Jeszcze nie tak dawno borykaliśmy się z suszą, dziś cała Polska mówi o powodzi w południowej części kraju. Susza i powódź są coraz częstszymi bolączkami.
Wysychająca Wisła, susza dotyka Wielkopolskę, a południe kraju zalewa powódź. To jedne z bardziej dotkliwych zmian, które obserwujemy w kraju.
W Wielkopolsce nie ma zagrożenia powodziowego. Ostatnie opady deszczu nie były na tyle duże, aby można jakkolwiek porównywać z sytuacją, którą dotknięte są takie miasta jak Głuchołazy, Nysa czy Kłodzko. Ponadto w Wielkopolsce nadchodzą ciepłe dni i część wody z opadów z pewnością wyparuje z powrotem do atmosfery.
– Owszem były u nas opady ale wcale nie takie duże. Patrząc na zlewnię rzeki Warty i stan wody, to większości biegu rzeki ma stan niski. Duża ilość wody uwolniła się w zlewni Odry. Mamy bardzo ciepły rok, który przeplatany jest opadami. W Poznaniu zwykle kosiliśmy trawniki ostatni raz w lipcu, a później one robiły się żółte. Gwałtowne opady spowodowały, że dookoła cały czas jest zielono. Większość powierzchni Wielkopolski to zlewnia Warty. Warto jednak pamiętać o południowej Wielkopolsce. Mam na myśli rzekę Barycz i Orle. Informacje z rejonu Ostrowa Wielkopolskiego są uspokajające, jest to natomiast inna zlewnia – mówi dr hab. Bogdan H. Chojnicki z Wydziału Inżynierii Środowiska i Inżynierii Mechanicznej Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Nie oznacza to jednak, że wielkopolanie mogą być zupełnie spokojni. Zachodnia część Polski ma powody do obaw. Szusza dała już się w tym roku we znaki.
– Wielkopolska ma statystycznie małe opady. Będzie raczej wzmagać się z suszami. Wzrost temperatury powoduje, że intensywność parowania jest coraz większa. Nie można jednak wykluczyć sytuacji, że do Wielkopolski nie dotrze duża masa wody, która popłynie naszymi rzekami i spłynie po naszych ogródkach. Jeżeli uda się nam te wody jakoś przytrzymać to dobrze. Jeśli nie to możemy mieć kłopoty. Zmiana klimatu to wzrost temperatury ale też występowanie zjawisk ekstremalnych czyli susze i powodzenie – dodaje dr hab. Bogdan H. Chojnicki.
fot. Łukasz Gdak
Zimą Wielkopolska zmagała się z zalanymi piwnicami i ogródkami. Kilka miesięcy później sytuacja była odwrotna. Niektóre części kraju zostały dotknięte suszą. Dr hab. Bogdan H. Chojnicki wyjaśnia jaki jego zdaniem jest najlepszy możliwy sposób na walkę z brakiem lub nadmiarem wody.
– Powinniśmy budować retencje w naszym krajobrazie. W styczniu, lutym pojawiały się więc głosy, aby społeczeństwo rękoma lokalnych władz wypompowywało wodę. Natomiast już w maju borykaliśmy się z problemem niedoboru wody. Problemem jest więc brak racjonalnej gospodarki wodnej, w postaci retencji – mówi dr hab. Bogdan H. Chojnicki.
fot. Łukasz Gdak