Elektryczne hulajnogi na minuty od kilku miesięcy pojawiły się wielu polskich miastach. Są także w Poznaniu i oprócz dużego zainteresowania sprawiają też spory problem. Wielu użytkowników zostawia je, gdzie popadnie a firma, która zarządza sprzętem, niewiele sobie z tego robi. Kto wie być może pomysł warszawskiego ZDM-u, uporządkuje przestrzeń na chodnikach. Pytanie, czy Poznań weźmie ze stolicy przykład ?
Niewątpliwie elektryczne hulajnogi na minuty są ciekawym i nowatorskim pomysłem na przemieszczanie się po mieście. Stwarzają jednak sporo problemów. Szczególnie jeśli chodzi o sposób ich parkowania. Władze ZDM w Warszawie postanowiły coś tym problemem zrobić, tym bardziej że firma, która zarządza sprzętem, nie robiła sobie nic ze zgłaszanych interwencji. Warszawscy urzędnicy hulajnogi zarekwirowali.
– Na razie mamy na stanie 83 hulajnogi. Leżały na chodnikach, a nie wydaliśmy firmie Lime zgody na zajęcie pasa drogowego. Właściciel na nasze wezwanie ich nie usunął, więc zgodnie z przepisami usuwamy je jako mienie porzucone bądź zagrażające bezpieczeństwu. I zgodnie z uchwałą rady miasta naliczamy kary za zajęcie pasa drogowego – mówi Karolina Gałecka, rzeczniczka warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich na łamach portalu Wyborcza.pl.
Na razie ZDM nie oddał firmie Lime zajętych hulajnóg. Powód był prosty: urzędnicy nie dostali dokumentów potwierdzających własność hulajnóg i potwierdzających zarejestrowanie działalności gospodarczej w Polsce.
W regulaminie Lime jest zapis zakazujący poruszania się hulajnogami po chodnikach, a to właśnie głównie po nich jeżdżą użytkownicy. A gdy baterie się rozładują, porzucają je. Stąd bierze się plaga zielonych maszyn leżących w bezładzie na chodnikach i ścieżkach rowerowych. Najbardziej zagrażają one rowerzystom, osobom niewidomym oraz słabo widzącym.