Radny miejski z PiS przedstawił projekt potępiający akty wandalizmu w Poznaniu. Odrzucono go na sesji Rady Miasta Poznania. Założenie apolityczne okazało się, jednak poruszać obie strony frakcji politycznych.
Na wtorkowym posiedzeniu Rady Miasta Poznania pojawił się wątek potępienia aktów wandalizmu w Poznaniu. Inicjatorem projektu był radny miejski z Prawa i Sprawiedliwości, Mateusz Rozmiarek. Jak przekonywał – projekt miał być apolityczny. Dla radnych KO jednak chodziło o odwołanie się do napisu umieszczonego na budynku starego dworca Poznań Główny, który brzmiał: „pogrom partii programem narodu”.
Stanowisko jako wyraz jedności
Radny Rozmiarek przedstawił projekt stanowiska jako próbę wyrażenia jedności i potępienia aktów wandalizmu w Poznaniu. Zwracał się o poparcie, niezależnie od przynależności politycznej. Tłumaczył, że jego inicjatywa nie miała na celu angażowania aspektów politycznych, lecz była odpowiedzią na akty wandalizmu w mieście.
Kontrowersje związane z projektem
Kontrowersje związane z projektem stanowiska wybuchły na sali obrad. Radni z Koalicji Obywatelskiej odebrali projekt jako próbę wykorzystania sytuacji do celów politycznych przez PiS. Jest to związane z tym, że na poprzedniej sesji rady miasta radny Rozmiarek oświadczył, że tego typu projekt byłyby potrzebny, choćby w kontekście ostatnich wydarzeń na dworcu. Radni z KO skarżali PiS o manipulację i wykorzystywanie sytuacji do podważania swojej władzy.
– W treści nie ma niczego złego, ale radny Rozmiarek łączy to stanowisko z protestami kobiet sprzed dwóch lat i napisem, bardzo ciekawie zrobionym, przez młodego człowieka nawiązującym do 1981 roku “pogrom partii programem narodu”. Radni nie powinni być grupą rekonstrukcyjną PZPR, która potępia studentów i robotników za akty wandalizmu – skwitował Marek Sternalski, radny z Koalicji Obywatelskiej.
Dyskusja nad interpretacją napisu „pogrom partii programem narodu”
Napis na budynku starego dworca Poznań Główny – „pogrom partii programem narodu” stał się źródłem sporu. Radni KO interpretowali projekt stanowiska o wandalizmie jako próbę nawiązania do tego hasła. Sugerowali, że jest to forma manipulacji politycznej. Zaznaczyli, że napis wykonano ekologicznymi farbami i można go było zmyć. Zdaniem opozycji nie powinno to być nazywane wandalizmem.
Odpowiedzi radnych i reakcje mieszkańców
Podczas sesji usłyszeliśmy zarówno głosy oburzenia ze strony PiS, którzy bronili swojego projektu, jak i zdecydowaną krytykę ze strony KO.
– Stanowisko, że powinno być ładnie, pięknie i uporządkowane nic nie zmieni. Naszym zadaniem jest tworzyć przepisy prawa i rozwiązania, żeby społeczność czuła się dobrze i bezpiecznie – powiedział Grzegorz Ganowicz, przewodniczący rady i radny z KO.
Opór wobec zaakceptowania projektu skrytykowała Sara Szynkowska vel Sęk, radna PiS. Odniosła się do prezydenta Poznania, Jacka Jaśkowiaka, który w mediach społecznościowych skwitował podpis słowami: „gratuluję odwagi”.
– Chrońmy nasze miasto przed czymś takim. Wydano publiczne pieniądze, żeby to zamalować. To jest niedopuszczalne i nieakceptowalne – mówiła radna PiS.
Z kolei Wojciech Chudy, radny KO dodał od siebie: – Nikt nie jest za wandalizmem i za niszczeniem przestrzeni. Nikt z poznaniaków nie jest za aktami wandalizmu.
Stanowisko ostatecznie odrzucono głosami radnych Koalicji Obywatelskiej i Klubu Wspólny Poznań.
Czytaj też: Zabójstwo i samobójstwo na ul. Święty Marcin. Sprawdź wynik zakończonego śledztwa