Miasta nie stać na budowę nowego stadionu Warty Poznań. W związku z tym włodarze Poznania apelują do rządu, by ten zrekompensował Poznaniowi ponoszone straty finansowe i sfinansował obiekt Warty.
Przy okazji niedawnych derbów Poznania wrócił temat nowego stadionu Warty Poznań. Zieloni swoje domowe mecze rozgrywają w Grodzisku Wielkopolski. Sprawę poruszył m.in. portal Onet, który zwrócił uwagę, że kwestia ta może być wykorzystywana do walki politycznej w Poznaniu.
Miasta nie stać na obiekt piłkarski
W poniedziałek, 17 kwietnia w siedzibie wielkopolskiej Platformy Obywatelskiej odbyła się konferencja prasowa, na której obecni byli zastępca prezydenta Poznania, Jędrzej Solarski, przewodniczący PO w Poznaniu, Bartosz Zawieja oraz radna Małgorzata Dudzic-Biskupska.
– Warta Poznań jest klubem unikatowym. To 111 lat tradycji, sześć sekcji sportowych i ponad 350 dzieci w akademii piłkarskiej. Co najważniejsze, wśród mieszkańców Poznania klub ten jest uznaną marką – zaczął Zawieja.
Przewodniczący PO w Poznaniu podkreślił znaczenie klubu z Drogi Dębińskiej dla miasta, wymieniając przykłady proekologicznych inicjatyw oraz tych, których celem jest popularyzacja sportu wśród kobiet czy najmłodszych.
Zawieja odniósł się do projektu nowego stadionu. – Sama idea powołania takiego stadionu-ogrodu jest pierwszą tego typu inicjatywą w Polsce. Łąki kwietne, ule czy mała architektura wspierająca gniazda ptaków mają być wpasowane w cały ten obiekt. Uważamy, że cała idea jest bardzo słuszna i trzeba ją wspierać – stwierdził.
Zastępca prezydenta Poznania, Jędrzej Solarski wspominał pierwsze spotkania z obecnymi władzami Warty, podczas których omawiane były inwestycja mające na celu dopuszczenie klubu do rywalizacji w pierwszej lidze. – Wszystkie te uzgodnienia zrealizowaliśmy. Kwotę ok. 4 mln złotych wydaliśmy na oświetlenie i na podgrzewaną murawę, bo takie były wówczas wymogi PZPN dotyczące gry na tym poziomie rozgrywkowym. To była też inwestycja dla dzieci i młodzież, bo ten aspekt jest dla nas zawsze najważniejszy – przyznał.
Solarski przyznał, że w związku z awansem Warty zmieniły się wymogi PZPN. – Kiedy po awansie przyszła do nas Warta, była już zupełnie inna sytuacja finansowa naszego miasta i pewne uzgodnienia wstępne można było wtedy zawrzeć – powiedział. – Wystąpiliśmy wówczas do Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych o kwotę 30 mln złotych, lecz dostaliśmy 4 mln złotych.
Oprócz tego zastępca prezydenta Poznania przypomniał, że Warta otrzymała ponad 8 mln złotych dofinansowania z Ministerstwa Sportu i Turystyki na modernizację dwóch boisk treningowych: jednego naturalnego i jednego ze sztuczną murawą. Kolejne 6 mln złotych dołożyło miasto.
– Jeszcze jedną kwestią jest budowa docelowego boiska. Od razu muszę powiedzieć, że nas na pewno nie będzie stać na budowę stadionu piłkarskiego – powiedział Solarski. – Gdy zaprojektujemy, poznamy kosztorys, ale pewnie będzie to powyżej 100 mln złotych. Naszym priorytetem jest sport dzieci i młodzieży. Trzeba też pamiętać, że mamy bardzo ważną inwestycję, która również nie jest spięta finansowo, czyli basen na ul. Taborowej. W budżecie mamy pół miliarda mniej przez zmiany podatkowe – tłumaczył Solarski.
O trudnej sytuacji finansowej samorządów mówiła radna Małgorzata Dudzic-Biskupska, przewodnicząca komisji budżetu, finansów, przedsiębiorczości i nadzoru właścicielskiego. – Po reformach samorządów, finansów i podatków miasto Poznań ma ubytek ok. pół miliarda złotych rocznie – powiedziała. – Za tę kwotę moglibyśmy wybudować kilka obiektów sportowych, a na pewno trzy stadiony dla Warty. W związku z tym zwracamy się z prośbą do rządu, aby zrekompensował Poznaniowi i jego mieszkańcom te straty i sfinansował budowę stadionu Warty – dodała.
Radna poprosiła też o nieskładanie obietnic bez pokrycia. – Apeluję do niektórych posłów, którzy wiele rozdają, a niewiele robią – podkreśliła.
Prezydent Solarski był też pytany o niedawną wypowiedź Jacka Jaśkowiaka. – Trzeba pamiętać, w jakim kontekście pan prezydent wypowiedział te słowa. Gdybyśmy mieli te pół miliarda złotych rocznie, to byśmy sami je wydali, a nie musielibyśmy przerzucać tego na inwestora – powiedział. – Pamiętajmy też, że budowa stadionu to jedno, ale później trzeba jeszcze utrzymać ten obiekt – dodał.
Spór o stadion Warty
Na początku kwietnia Jacek Jaśkowiak stwierdził, że za obecną sytuację ws. stadionu Warty można mieć pretensje jedynie do deweloperów, którym klub sprzedał stadion. Wskazał, że jeśli Zieloni chcą mieć swój obiekt, powinni znaleźć sponsora.
„Dlaczego Warta Poznań nie ma własnego stadionu piłkarskiego? Bo go sprzedała deweloperom wiele lat temu. Odzyskanie tego obiektu dla Miasta kosztowało nas mnóstwo wysiłku i pieniędzy. Sprzedany wiele lat temu został też stadion Energetyka, a całkiem niedawno tereny klubu „Posnania” na Winogradach. Właściciele klubów chcą zarządzać swoim majątkiem w sposób autonomiczny, muszą więc także wziąć na siebie konsekwencje swoich decyzji. Jeśli Warta chce mieć nowy stadion, musi znaleźć sponsora i go wybudować” – przekazał.
Prezydent dodał, że miasto nie wyklucza wsparcia dla Warty. „Pomagamy klubowi w wielu obszarach. Rolą miasta nie jest jednak budowanie stadionów, które kluby sprzedają potem deweloperom czy na inne niesportowe cele. Poprosiłem o przygotowanie zestawienia obiektów i terenów sportowych na terenie Poznania sprzedanych przez kluby w ostatnich latach, bo skala tego negatywnego zjawiska jest niestety poważna” – komentował.
Słowa Jaśkowiaka spotkały się z ripostą ze strony posła Prawa i Sprawiedliwości, Bartłomieja Wróblewskiego, który zapewnił, że stadion piłkarski dla Warty jest „bardzo potrzebny” i „powinien powstać na gruncie miasta”.
„To nieprzyzwoite i kuriozalne, że jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów piłkarskich, część legendy naszego miasta, musi grać w Grodzisku. Stanowi to ewidentną porażkę władz Poznania. Zachęcam do skorzystania z wiosennej edycji Rządowego Programu Inwestycji Strategicznych Polski Ład. Pomogliśmy miastu pozyskać 95 mln zł na kładkę berdychowską i 65 mln zł na nową szkołę na Strzeszynie. Chętnie pomożemy w przypadku stadionu dla Warty. Także w sporcie trzeba działać ponad podziałami” – przekonywał poseł PiS.