Sołtys wsi w Wielkopolsce znalazła nietypowy sposób zmusić kierowców do przestrzegania przepisów. Policja mówi, że w tym przypadku nie złamała prawa.
Po zwalczeniu jednego problemu – inny
Kreatywne rozwiązanie łamania przepisów znalazła sołtys wsi Wielki Buczek. W swoim ogrodzie kobieta zamontowała atrapę fotoradaru.
– W Wielkim Buczku w gminie Rychtal w powiecie kępińskim, w ogródku pani sołtys stanął fotoradar! Choć nie jest aktywny, to jednak wśród kierowców wzbudza postrach. Na widok atrapy zwalniają! – napisał na Twitterze wicemarszałek województwa wielkopolskiego Krzysztof Grabowski.
Grażyna Krzyżańska jest sołtysem wsi Wielki Buczek. W rozmowie z PAP mieszkańcy wsi określają ją jako zaradną, gospodarną i pomysłową.
Po zwalczeniu jednego problemu pojawił się inny, kierowcy nie stosowali się do ograniczeń prędkości na nowej drodze. Pani sołtys poradziła również z tym problemem.
Wszystko jest zgodne z prawem
Grażyna Krzyżańska postanowiła zamontować w swoim ogródku atrapę fotoradaru, który odstraszy od łamania przepisów drogowych. Urządzenie kupił mąż pani Grażyny.
– To było dawno temu, kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że wykorzystamy go w ten sposób. Teraz dorobił do niego nogę, jest okazały i widoczny dla kierowców — oświadczyła.
Przed montowaniem atrapy pani sołtys jednak postanowiła zapytać policjantów, czy montaż takiego urządzenia jest zgodny z prawem. Funkcjonariusze zapewnili, że nie trzeba mieć pozwolenia, ponieważ urządzenie nie pracuje i nie znajduje się w pasie drogi.
– Szkoda tylko, że nie robi zdjęć, bo dochód z mandatów mógłby zasilić konto wsi — dodał również Krzysztof Grabowski.
Czytaj także: 19-latek zaatakował sklep z…firanami. Potem ukrył się w parku.