„To, co widzieliśmy w ostatnim spotkaniu, było sporą przesadą” – powiedział Artur Sobiech w wywiadzie dla TVP Sport. Kibice na trybunach zgodnie z zapowiedziami zrobili sobie „plażing i smażing”.
Lech Poznań zaliczył kompromitujący sezon, wypisując się z wyścigu nie tylko o mistrzostwo Polski, ale także o europejskie puchary. Kolejorz zakończył sezon na piątym miejscu w tabeli, a w ostatniej kolejce z Koroną Kielce nie walczył już w zasadzie o nic. Porażka sprawiła jednak, że z najwyższej klasy rozgrywkowej spadła Warta Poznań.
Plażing na trybunach
Jeszcze przed spotkaniem kibice zapowiedzieli, że na trybunach zrobią sobie „plażing i smażing”. Tak też było. Na Kotle pojawiły się dmuchane piłki, koła i materace. Fani Kolejorza chodzili bez koszulek i wspólnie śpiewali piosenki. Z trybun słychać było między innymi takie hity jak „Parostatek”, „Mniej niż zero”, „Tyle słońca w całym mieście”, czy piosenki Julii Wieniawy.
Sobiech
Takie zachowanie kibiców nie spodobało się jednak rezerwowemu Arturowi Sobiechowi.
– Mistrzostwo zdobywa się, wygrywając z drużynami z dołu tabeli. A my w rundzie rewanżowej z nimi nie punktowaliśmy. Ogólnie słabo punktowaliśmy, co przełożyło się na niskie miejsce jak na Lecha Poznań. Dlatego atmosfera się pogarszała. Ale to, co widzieliśmy w ostatnim spotkaniu, było sporą przesadą. Rozumiem, że kibice są rozczarowani, mogli jednak to wyrazić w inny sposób. I tylko tyle mogę powiedzieć w tym temacie – wyjaśnił w rozmowie z TVP Sport.
Wielu komentatorów piłki nożnej miało jednak odmienne zdanie do napastnika i mówiło, że jest to przyjazny sposób na wykazanie niezadowolenia z wyników klubu.
Artur Sobiech po trzech latach w klubie opuści Lecha Poznań. Był głównie rezerwowym dla Mikaela Ishaka i Filipa Szymczaka. W 54 spotkaniach strzelił pięć goli i zaliczył dwie asysty.