O zalegających śmieciach, starych meblach i materacach na ulicy, dziennikarzy powiadomiła rzeczniczka szpitala dziecięcego przy ulicy Krysiewicza. Szpital bezskutecznie próbował wyegzekwować od służb miejskich, aby posprzątać porzucone graty.
Po bezskutecznych próbach zgłoszenia sprawy do różnych służb miejskich i zupełnym braku reakcji postanowiliśmy zgłosić temat do mediów. Tak, od miesiąca, wygląda chodnik przy Szpitalu Dziecięcym przy ul. Krysiewicza. Nikt się tym nie interesuje. Dwa miejsca parkingowe „zarezerwowane” starymi materacami, a tylko przypomnę, jak ogromny problem z parkowaniem zgłaszają rodzice naszych małych pacjentów — napisała w mailu do dziennikarzy Urszula Łaszyńska, rzeczniczka szpitala.
Łaszyńska twierdzi, że szpital zgłaszał dwukrotnie sprawę straży miejskiej — najpierw telefonicznie, potem e-mailem. Pierwszy raz szpital alarmował straż o problemie na początku lutego. O pomoc prosił także ZDM. Bez reakcji. Po medialne śmieciowej burzy, odpady w środę po południu zostały zabrane.
My od naszych czytelników dostaliśmy kolejne zdjęcia innych miejsc, gdzie stare meble zalegają na ulicach i chodnikach. To róg ulicy Łaziennej i Grobla w centrum Poznania. Jak piszę nasz czytelnik, mimo zgłoszenia sprawy Straży Miejskiej nic tematem się nie interesuje.