Wywiad

Służby rządu PiS podsłuchiwały polityków opozycji. Bosacki: „Składamy wnioski o ściganie”

– W toku 1,5 roku prac Komisja ustaliła, że Pegasusa zakupiono ze złamaniem prawa, używano, łamiąc prawo i wpływano poprzez niego, zwłaszcza inwigilując ówczesnego posła Brejzę, na wynik wyborów w roku 2019 – mówi senator Marcin Bosacki. Senacka komisja nadzwyczajna ds. inwigilacji przyjęła raport po zakończonych pracach i złożyła wnioski o ściganie ważnych polityków rządu. O ustaleniach senatorów w sprawie podsłuchiwania opozycji i osób krytycznych wobec obecnej władzy rozmawiamy z przewodniczącym komisji, senatorem Marcinem Bosackim.

Afera Pegasusa

Jan Józefowski: Co afera Pegasusa mówi o aktualnym stanie praworządności i jakości demokracji w Polsce?

Marcin Bosacki: W toku 1,5 roku prac Komisja ustaliła, że Pegasusa zakupiono ze złamaniem prawa, używano, łamiąc prawo i wpływano poprzez niego, zwłaszcza inwigilując ówczesnego posła Brejzę, na wynik wyborów w roku 2019. Żadna z instytucji – bezpieczników państwa prawa, w tym kontroli nad służbami – nie była w sanie tego powstrzymać. Ani sądy, ani sejmowa komisja służb specjalnych, ani PKW, ani Sąd Najwyższy, strażnik uczciwości wyborów. Jedynie NIK, po czasie, wykrył nielegalność zakupu tego systemu inwigilacji totalnej. To pokazuje, że Polska nie jest już normalnym demokratycznym państwem prawa z równowagą władz. PiSowi udało się upartyjnić państwo polskie.

Fot: Kancelaria Senatu

Jan Józefowski: Jakie są najważniejsze ustalenia komisji?

Marcin Bosacki: Komisja wypełniła trzy zadania, które Senat postawił przed nami w styczniu 2022.
Po pierwsze, ustaliliśmy co najmniej 12 osób, które inwigilowano Pegasusem, w tym najbardziej znane: posła Brejzę, prokurator Wrzosek i adwokata Giertycha. A mówię co najmniej, bo mamy informacje o wielu innych inwigilowanych, także z obozu PiS. Ale podajemy jako pewne w raporcie tylko te przypadki, które uznajemy za udowodnione, głównie badaniami komórek przez uznane laboratoria międzynarodowe. No i, co kluczowe, składamy wnioski do prokuratury o ściganie tych, którzy popełnili przestępstwa — w tym szefów służb i ich nadzorców. Po drugie – dowiedliśmy, że ataki na Brejzę, szefa sztabu KO w kampanii roku 2019, miały wpływ na wynik wyborów. Niezwykłe były jasne stwierdzenia profesorów Zolla i Hermelińskiego, że, gdyby Sąd Najwyższy miał wówczas wiedzę o instytucjonalnym używaniu inwigilacji wobec szefa sztabu jakiejkolwiek partii startującej w wyborach, to tych wyborów nie powinien był uznać za ważne. Wreszcie, po trzecie, przedstawiamy konkretne propozycje zwiększenia kontroli demokratycznej nad służbami i używanymi przez nie środkami inwigilacji.

Jan Józefowski: Kto jeszcze był na liście podsłuchiwanych?

Marcin Bosacki: Chyba najbardziej wstrząsające są przypadki podsłuchiwanych nie-polityków.
Andrzeja Malinowskiego, ówczesnego szefa Pracodawców RP, bo był krytyczny wobec władzy, Michała Kołodziejczaka — wtedy rolniczego działacza związkowego, biznesmenów… no i bliskich osób inwigilowanych- Doroty Brejzy, bliskich Prokurator Wrzosek czy Giertycha — Pegasus to takie narzędzie, które śledzi wszystko, sen, życie prywatne, wizyty w toalecie…

Jan Józefowski: Jak PiS odpowiada na zarzuty?

Marcin Bosacki: PiS nie odpowiada. Kilkunastu wysokich urzędników odmówiło stawienia się przed Komisją. Niektórych podaliśmy za to do prokuratury. Z całą świadomością, że ona się tym zajmie dopiero wtedy, gdy Ziobro i cały PiS stracą władze i kontrolę nad prokuraturą. Oby już w październiku.

Fot: Kancelaria Senatu

Jan Józefowski: Co sądzi Pan o tym, że mimo upublicznienia wiedzy o podsłuchiwaniu Polaków za pomocą Pegasusa, społeczeństwa to za bardzo, nie obeszło.

Marcin Bosacki: Co dzień wybuchają – albo są ujawniane – nowe afery PiS. Wielu ludzi zobojętniało na nie. Ale tej sprawy nie można puścić płazem. Gdyby tak się stało, oznaczałoby to, że władza, pisowska i każda inna, może inwigilować totalnie każdego obywatela. Ani ja, ani żaden członek naszej Komisji nie chce żyć w takiej Polsce. Dlatego wnioskujemy dla winnych tego skandalu o sprawy karne.

Jan Józefowski: Czy obawia się Pan o uczciwość najbliższych wyborów?

Marcin Bosacki: Tak, obawiam się. Obawiam się o to, że znów, tak jak wobec Brejzy w 2019, może być użyty ciąg technologiczny: służby używające Pegasusa – inwigilacja przeciwników władzy – przecieki zmanipulowanych materiałów z inwigilacji do zaprzyjaźnionych z władzą PiS mediów, zwłaszcza TVP… Nie wiemy, czy PiS ma jeszcze Pegasusa, poprzedni rząd Izraela zabrał mu licencję, ale od tego czasu wrócił do władzy Netaniahu, przyjaciel Kaczyńskiego. Wiemy za to na pewno, że służby PiSu mają podobnie groźne narzędzia. Trzeba patrzeć, czy ich w tej kampanii wobec opozycji użyją…

Czytaj także: Synagoga w Poznaniu zostanie zabytkiem? Jest ważny ruch konserwatora

Jan Józefowski
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl