Na placu Wolności odbył się protest przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego. Poznanianki i poznaniacy upominali się o bezpieczeństwo kobiet w momencie, gdy kolejne młode matki umierają w szpitalach przez zaniechania sparaliżowanych nowymi przepisami lekarzy. Senator Marcin Bosacki, który brał udział w proteście, skrytykował też jednak zachowanie jednej z manifestantek.
Walka o bezpieczeństwo kobiet
Na placu Wolności kobiety upominały się o opiekę medyczną w czasie ciąży, która byłaby skupiona na ich bezpieczeństwie, a nie przekonaniach religijnych grup wyznaniowych, których wartości PiS zmienia w obowiązujące wszystkich prawo.
W proteście brał udział także senator KO Marcin Bosacki — Znów krzyczeliśmy w Poznaniu „Ani jednej więcej!”. Protestowaliśmy przeciw strasznej śmierci Doroty z Nowego Targu, a wcześniej Anny ze Świdnicy, Izabeli z Pszczyny, Agnieszki z Częstochowy i Marty z Katowic. Wszystkie umarły z powodu strachu lekarzy przed nowymi, haniebnymi przepisami antyaborcyjnymi, przeforsowanymi przez PiS — napisał polityk po proteście.
Policja robi swoje
Bosacki skrytykował też jednak zachowanie jednej z organizatorek — Podczas demonstracji nie do zaakceptowania była jednak słowna napaść, jednej z organizatorek na policjantów, którzy ochraniali kilkuosobową kontrdemonstrację fanatycznych przeciwników aborcji — napisał polityk i dodawał — Hasła „wielkim skandalem jest to, że policja ich ochrania” i „zdejmij mundur, przeproś matkę” w tym wypadku paść nie powinny (padały w ostatnich latach w Polsce słusznie wiele razy, np. gdy policja gazowała demonstrantki) – stwierdza senator i przekonuje, że ludzie mają prawo kontrmanifestować, nawet gdy się z nimi nie zgadza, a zadaniem policji jest oddzielanie protestujących grup i niedopuszczanie do starć między grupami.
– Za parę miesięcy my, demokraci, zabierzemy władzę zamordystom z PiSu. Ale zacząć budować wspólnotę wszystkich Polaków musimy już dziś. Atakowanie, jak w tym wypadku, Bogu ducha winnych policjantów, to zła droga — puentował polityk w swoim wpisie w mediach społecznościowych.
Czytaj także: „Ani jednej więcej” protest w Poznaniu