Bartosz Salamon może nie rozpocząć nowego sezonu w koszulce Kolejorza. UEFA przedłużyła zawieszenie stopera. Mogą mu grozić nawet cztery lata bez gry.
Niedozwolona substancja
Minęły już trzy miesiące, odkąd UEFA zawiesiła Bartosza Salamona. Wszystko zaczęło się od meczu z Djurgarden, po którym wyniki badań antydopingowych wykazały, że w organizmie piłkarza znajdowała się niedozwolona substancja. Mowa o chlortalidonie. To środek, który bezpośrednio nie wpływa na wydolność piłkarza w trakcie spotkania. Jest jednak moczopędna i może sprawić, że zawodnik szybciej wypłucze z siebie inne niedozwolone substancje.
Czytaj także: Oficjalnie: Lech przeprowadza największy transfer do Ekstraklasy
Zabrakło go w kluczowym momencie
Bartosz Salamon nie zgadzał się z wynikami badań. Twierdził, że nie przyjmował świadomie żadnej niedozwolonej substancji. Powołał się na prawo do otworzenia i zbadania próbki B. Nie zmieniło to jednak rezultatów badań. Lech dowiedział się o zawieszeniu obrońcy na 8 godzin przed rozpoczęciem spotkania z Fiorentiną w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. Do tej pory niejasna była przyszłość zawodnika.
Nie złożył wyjaśnień
Jak informuje Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki, tymczasowe zawieszenie Bartosza Salamona miało zakończyć się 11 lipca. W piątek 7 lipca prawnicy stopera otrzymali jednak listy od UEFA z decyzją. Jak poinformowała organizacja, zawieszenie zostało przedłużone na czas nieokreślony. Zawodnik do jutra może jeszcze złożyć wyjaśnienia. Do tej pory tego jednak nie zrobił.
Piłkarza może czekać zawieszenie nawet na 2 lata. Jeśli jednak UEFA udowodni mu, że celowo zastosował doping, kara zwiększy się do 4 lat.