Relikt PRL-u czy okazja do wyrażenia szacunku? Dzień Kobiet oczami poznaniaków

Sklepy zalewają bombonierki i kosmetyki. Kwiaciarnie zamawiają dodatkowe ilości kwiatów. Dzień Kobiet to święto obchodzone w całej Polsce. Skąd się wzięło i czy jest reliktem PRL-u? Jak postrzegane jest dzisiaj? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Dzień Kobiet do dziś bywa uznawany za komunistyczne święto, jedno z flagowych w PRL-u. I choć myślenie o nim utarło się w głowach Polaków właśnie na podstawie doświadczeń sprzed kilkudziesięciu lat, to pierwszy raz obchodzony był w Stanach Zjednoczonych w 1908 r., kiedy to trwał strajk pracownic branży włókienniczej. Kobiety walczyły wówczas o wyrównanie płac, a także o równe prawa polityczne. W Polsce święto to obchodzi się od 1924 r.

– Dzień Kobiet wciąż niesie za sobą wspomnienie PRL-u. Jednak święto to można by było porównać np. do Halloween. Również przyszło do nas z zagranicy, również zmienił się jego wydźwięk z biegiem lat. Nie obchodzimy go obecnie w kontekście praw kobiet, a jako okazję do serdecznego gestu. Takie spojrzenie rzuca zupełnie nowe światło na dzisiejsze obchody Dnia Kobiet – wyjaśnia antropolog, prof. dr hab. Waldemar Kuligowski.

Jak dodaje, w dokumencie ONZ 8 marca widnieje jako Dzień Praw Kobiet, co nawiązuje do jego wydźwięku sprzed lat. Wśród Polaków święto to cieszy się wyjątkową popularnością. Świadczą o tym nie tylko hurtowo znikające ze sklepów tego dnia tulipany, ale też badania.

– Wyniki badań przeprowadzonych przez CBOS jednoznacznie pokazały, że Polacy mają ogromny sentyment do tego święta. W rankingu najbardziej lubianych przez nich świąt zwyczajowych pierwsze miejsce zajął Dzień Matki, drugie Dzień Dziecka. Trzeci na podium znalazł się właśnie Dzień Kobiet – przytacza Kuligowski. – Widać więc wyraźnie, że mimo tego, że skojarzenia z tym świętem zakrawają o czasy komunizmu, Polacy podchodzą do Dnia Kobiet z sentymentem.

Poznańscy radni o Dniu Kobiet

O to, jak podchodzą do święta obchodzonego 8 marca zapytaliśmy poznańskich radnych. Z rozmów z nimi wynika jasno, że święto to traktują z sympatią i wspomnianym przez prof. Kuligowskiego sentymentem. Niezależnie od partii, jaką reprezentują.

Choć nie ma poglądów lewicowych, to o postkomunistycznym święcie z sympatią wypowiedział się Przemysław Plewiński, radny Miasta Poznania z Polski 2050.

– Bardzo lubię to święto i to nie tylko dlatego, że obchodzę tego dnia urodziny (śmiech). Uważam, że dziś powinniśmy obchodzić je jeszcze huczniej niż dawniej. Po to, by pokazać, że kobiety są ważne i mają swoje prawa. Wszak 8 marca widnieje w kalendarzu nie tylko jako Dzień Kobiet, ale też jako Dzień Praw Kobiet. To święto powinno przypominać im, że same je wywalczyły – powiedział nam Przemysław Plewiński.

Inne zdanie na ten temat ma Klaudia Strzelecka, radna Miasta Poznania z PiS-u.

– Osobiście nigdy nie obchodziłam w sposób szczególny Dnia Kobiet i nie uważam, że jest to konieczne. Jestem zdania, że walka o prawa kobiet nie jest już tak aktualna jak kiedyś. Wiele z postulatów, które były podstawą do upominania się o prawa kobiet zostało już zrealizowanych. Kobiety w każdym z obszarów życia mają prawa równe z mężczyznami, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Oczywiście nie oznacza to, że wszystkie problemy związane z równością płci zostały rozwiązane. Wciąż istnieją obszary, w których kobiety muszą walczyć o swoje prawa i równe traktowanie. Jednak zamiast jednego dnia w roku, powinniśmy dążyć do tego, aby równość płci była codzienną rzeczywistością. Warto skupić się na edukacji czy wspieraniu kobiet w ich dążeniach i aspiracjach przez cały rok – przekazała naszej redakcji.

Jeśli ktoś lubi, to dlaczego nie?

Z sympatią o Dniu Kobiet wypowiedziała się też Małgorzata Dudzic-Biskupska, radna Miasta Poznania z Koalicji Obywatelskiej:

– Jeśli ktoś lubi i ma ochotę obchodzić Dzień Kobiet, to dlaczego nie? To miłe, gdy kobiety są doceniane. Dziś na co dzień mamy już uznanie i szacunek, na pewno większe niż kiedyś. To święto jest kolejną okazją do tego, by okazać komuś sympatię dodatkowo. Z Dniem Kobiet jest trochę jak z Halloween czy jak z walentynkami – ma swoich miłośników, jak i przeciwników. Niektórzy sądzą, że to relikt PRL-u. Ja jestem zdania, że to po prostu miły dzień – podsumowała.

Ostatnią z zapytanych przez nas radnych była Dorota Bonk-Hammermeister z ramienia Lewicy. Także jej zdaniem to wciąż żywe święto, które warto obchodzić:

– Może i jest to święto z czasów minionych, tak przynajmniej często się o nim mówi, jednak odnoszę wrażenie, że nawet dla zagorzałych feministek to miły dzień. To po prostu podkreślenie kobiecości. Zresztą obchodzimy przecież też Dzień Chłopaka. Choć, co ciekawe, mam wrażenie, że to mężczyźni częściej niż kobiety mówią głośno o tym, że nie chcą obchodzić Dnia Kobiet. A przecież w codzienności powinniśmy szukać okazji do świętowania, do wyrażania sympatii czy szacunku do kogoś. Dlaczego mielibyśmy się tego pozbawiać? – komentuje radna.

Czytaj także: CBA zatrzymało byłych komendantów straży pożarnej. Jeden z nich był związany z Poznaniem

Marta Maj
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl