Lech Poznań przegrał z Rakowem Częstochowa 0:1, a trener Niels Frederiksen nie miał wątpliwości – rywale zasłużyli na zwycięstwo. „Muszę być szczery, byli od nas zespołem lepszym” – przyznał szkoleniowiec Kolejorza po meczu.
Lech Poznań uległ Rakowowi Częstochowa 0:1 w meczu rozegranym na stadionie przy Bułgarskiej. Jedyny gol padł w doliczonym czasie pierwszej połowy – po rzucie rożnym Iviego Lopeza do siatki trafił Stratos Svarnas. Po tej porażce przewaga Kolejorza w tabeli Ekstraklasy stopniała do zaledwie jednego punktu. Jeśli Jagiellonia Białystok wygra swój mecz z Motorem Lublin, zrówna się punktami z Lechem.
Frederiksen: „Rywal był lepszy”
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Niels Frederiksen nie ukrywał rozczarowania, ale jednocześnie przyznał, że Raków zasłużył na zwycięstwo.
– Muszę być szczery, byli od nas zespołem lepszym, tak po prostu, bez wątpienia. Zasłużyli na to zwycięstwo. Byli bardzo agresywni w grze bez piłki, dobrze radzili sobie z odbiorami i mocno utrudnili nam rozgrywanie akcji. Trzeba im oddać, że dobrze wyglądali również, gdy byli w posiadaniu piłki – powiedział szkoleniowiec Kolejorza.
Frederiksen zwrócił także uwagę na problemy Lecha w kreowaniu sytuacji strzeleckich.
– Może w ostatnich 20 minutach próbowaliśmy coś wykreować, co mogłoby nam dać remis, ale to się nie udało. Rywale zasłużyli na zwycięstwo swoją grą – dodał.
Problem z odrabianiem strat
Lechowi trudno przychodzi odwracanie losów spotkań po straconym golu. Jeden z dziennikarzy zapytał trenera, dlaczego jego drużyna nie jest w stanie skutecznie odpowiedzieć po utracie bramki.
– Nie sądzę, żeby było jedno wyjaśnienie, jakiś konkretny powód. Każdy z tych meczów ma trochę inny przebieg. W Gdańsku graliśmy większość meczu w dziesiątkę, co bardzo utrudniło nam zadanie. W poprzednich spotkaniach potrafiliśmy stwarzać sytuacje, ale brakowało nam skuteczności. Dziś nawet nie tworzyliśmy groźnych okazji, co było naszym największym problemem – tłumaczył Frederiksen – Jeśli chcemy być zespołem z topu, musimy nauczyć się odrabiać straty i wygrywać takie mecze.
Pereira na lewej obronie – kontrowersyjna decyzja?
Jednym z tematów pomeczowej konferencji była decyzja o wystawieniu Joela Pereiry na lewej stronie defensywy, zamiast naturalnej dla niego prawej struny. Frederiksen wyjaśnił, że chciał dać odpocząć Michałowi Gurgulowi, którego forma w ostatnich meczach nieco spadła.
– Czy to była odpowiednia decyzja? Nie wiem. Ale mogę zagwarantować, że to nie była przyczyna naszej porażki – skomentował trener. – Pereira na lewej stronie to nie jest popularne rozwiązanie, ale w przyszłości może być stosowane częściej, bo może dawać przewagę w budowaniu akcji.
Trzech napastników, ale brak sytuacji
W końcówce spotkania Duńczyk wprowadził na boisko dodatkowych dwóch napastników do współpracy z Mikaelem Ishakiem. Na murawę wbiegli Brian Fiabema oraz Mario Gonzalez. Mimo to Lech nie stworzył żadnej klarownej okazji do wyrównania.
– Gdyby większa liczba napastników gwarantowała więcej sytuacji, to wystawiłbym 11 napastników. Ale to tak nie działa – wyjaśnił Frederiksen. – Zabrakło nam bezpośredniej gry, większej liczby dośrodkowań. Podjęliśmy ryzyko, ale nie przyniosło ono korzyści.
Kryzys czy chwilowe problemy?
Dwie porażki z rzędu i słaba dyspozycja Lecha w ostatnich tygodniach rodzą pytania o możliwy kryzys.
– Nie gramy tak, jakbyśmy chcieli, i nie punktujemy tak, jakbyśmy chcieli – przyznał szkoleniowiec. – Ale można znaleźć wyjaśnienia tych porażek. W Gdańsku graliśmy w osłabieniu, dzisiaj zmierzyliśmy się z bardzo dobrym rywalem. Mimo wszystko cztery punkty w pięciu meczach to za mało i musimy wrócić do lepszego punktowania. Dwa tygodnie temu graliśmy świetnie z Widzewem i to jest poziom, do którego musimy wrócić.
Lech ma problem z pressingiem?
Ostatnio Kolejorz nie radzi sobie najlepiej z zespołami, które stosują wysoki pressing. Trener jednak nie uważa, by jego drużyna była pod tym względem szczególnie słaba.
– Nie powiedziałbym, że jesteśmy bardzo nerwowi pod pressingiem, ale na pewno trudniej nam wtedy grać swoją piłkę – przyznał. – Kiedy uda nam się spod takiego pressingu wyjść, otwierają się dla nas duże przestrzenie. Musimy być w tym po prostu lepsi. Nie zamierzamy zmieniać stylu gry i posyłać długich piłek. Chcemy grać ofensywnie i musimy wrócić do poziomu, który pokazaliśmy przeciwko Widzewowi.
Lech czeka teraz na wyniki innych spotkań, które mogą wpłynąć na jego sytuację w tabeli. Jagiellonia rozegra swój mecz z Motorem w niedzielę. Kolejne spotkanie Kolejorz rozegra za tydzień z Zagłębiem Lubin i będzie to kluczowe starcie, by wrócić na właściwe tory.