Cały w guzach, niemal łysy, z pękającą skórą i wyraźnymi objawami cierpienia – w takim stanie znaleziono psa. O sprawie zawiadomiono służby. Mimo interwencji policji, zwierzę pozostawiono bez pomocy. Na ratunek ruszyli wolontariusze z WIOZ.
Widok psa był wstrząsający – łuszcząca się i pękająca skóra, wychudzone ciało pokryte guzami i ogromne cierpienie, które widać było w jego oczach. To nie był przypadek chwilowego zaniedbania – zwierzę musiało cierpieć od długiego czasu.
Zgłoszenie o jego stanie trafiło do wolontariuszy Wielkopolskiej Inspekcji Ochrony Zwierząt. Na miejsce wezwano również policję. I choć symptomy wskazywały na poważną chorobę skóry – najpewniej nużycę – oraz ewidentny brak opieki, funkcjonariusze nie dopatrzyli się podstaw do interwencji.
– Pies został po prostu zostawiony tam, gdzie był. W takim stanie – relacjonują inspektorzy. – Mimo cierpienia, bólu i widocznych objawów choroby nie podjęto żadnych działań. Zawiodła instytucja, która powinna była działać.
WIOZ nie czekał. Jeszcze tego samego dnia przedstawiciele organizacji pojechali pod wskazany adres i odebrali zwierzę. Natychmiast trafiło ono pod opiekę lekarzy weterynarii. Teraz przechodzi leczenie, odzyskuje siły i po raz pierwszy od dawna – może liczyć na troskę.
– To nie pierwszy raz, kiedy zawodzą ci, którzy powinni stać na straży prawa. Ale to też nie pierwszy raz, kiedy my nie odpuszczamy – podkreślają wolontariusze. – Każde życie ma znaczenie. Bo cierpienie nie powinno być niewidzialne.
Przed psem jeszcze długa droga do zdrowia. Potrzebne będzie nie tylko leczenie skóry, ale też cierpliwość i czas, by odzyskał zaufanie do ludzi.
WIOZ apeluje: „Trzymajcie za niego kciuki. On naprawdę chce żyć”.