W miejskim szpitalu im. J. Strusia po raz pierwszy wszczepiono pacjentowi defibrylator, który w całości znajduje się poza sercem.
Chodzi o zewnątrznaczyniowy automatyczny kardiowerter-defibrylator EV-ICD. To niewielkie urządzenie, które składa się z dwóch części: elektrody oraz połączonego z nią generatora impulsów. Jego zadanie jest proste: wykryć arytmię – czyli nieregularne bicie serca, które może być groźne dla pacjentów – i za pomocą odpowiedniego impulsu elektrycznego przerwać ją, zanim dojdzie do nieodwracalnych zmian.
W klasycznym kardiowerterze-defibrylatorze elektroda wprowadzana jest przez żyłę bezpośrednio do serca, a pozostała część wszczepiana jest pod skórę. W zewnątrznaczyniowym urządzeniu jest inaczej. Całość znajduje się poza mięśniem sercowym.
– W przypadku konwencjonalnego urządzenia ICD elektrodę umieszcza się wewnątrz komory serca za pośrednictwem układu żylnego. Natomiast w przypadku urządzenia EV-ICD elektroda znajduje się pod mostkiem, poza sercem, a EV-ICD umieszcza się pod skórą w okolicy lewej pachy – wyjaśnia dr n. med. Andrzej Bolewski, starszy asystent Oddziału Kardiologii szpitala im. J. Strusia. – Dostęp chirurgiczny niewykorzystujący naczyń i lokalizacji wewnątrzsercowej stanowi najważniejszą podstawową zaletę układu EV-ICD i całkowicie eliminuje wystąpienie powszechnie znanych i niekiedy poważnych powikłań typowych dla układów wewnątrzsercowych (ICD), takich jak niedrożność i niewydolność układu żylnego, uszkodzenie zastawki trójdzielnej czy infekcyjne zapalenie wsierdzia.
Z urządzenia skorzystał 47-letni mężczyzna, który trafił do poznańskiego szpitala po wielokrotnych zatrzymaniach krążenia. Został zakwalifikowany do innowacyjnej procedury, po wykluczeniu odwracalnych przyczyn arytmii. Po 36 godzinach od operacji pacjent został wypisany do domu.