Przedstawiciele wykonawców i beneficjentów programu Czyste Powietrze protestowali przed budynkiem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Mówią o kradzieży i oszustwie. Urzędnicy tłumaczą się błędami we wnioskach oraz nieprawidłowym wykonywaniem usług.
Problemy z wypłatami w ramach programu Czyste Powietrze to koszmar dla wielu osób. Startujący w projekcie czują się pokrzywdzeni. Na wypłatę środków czekają nie tylko oni, ale i właściciele firm, którzy wykonywali prace modernizacyjne w ramach programu. Drugiego października przedstawiciele obu grup zorganizowali protest. Chcieli rozmawiać z prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Grupa protestujących próbowała wejść do budynku, jednak zostali zatrzymani przez pracowników urzędu. Na miejsce wezwano również policję, w tym zespół antykonfliktowy. Prezes funduszu zaprosił na rozmowy pięcioosobową delegację. Do urzędu weszli przedstawiciele zarówno beneficjentów, jak i wykonawców.
Po ponad godzinnych rozmowach delegacja wyszła przed budynek. Jednak negocjacje okazały się tylko wstępem do kolejnego spotkania, które ma odbyć się w przyszłości.
– Będziemy rozmawiać na temat kosztów, na temat cięć, na temat terminów rozpatrywania wniosków i odpowiadania na maile. W drugiej połowie października będzie takie spotkanie – informowała Agnieszka Chudzińska-Zgutka, delegatka protestujących.
Protestujący tracą cierpliwość
Wielu protestujących nie wierzy w to, że coś się poprawi. Twierdzą, że fundusz wypłaca środki po zaniżonych stawkach. Zdaniem wykonawców zmuszając ich do korzystania z najtańszych, a co za tym idzie, najgorszych materiałów.
– Prezes robi z nas oszustów. Zebrali się tutaj ludzie z całej Polski. To pierwszy protest z serii, planujemy jeździć do różnych funduszy i walczyć. Środki z wniosków za 2024 rok miały zostać wypłacone do końca września. Nie ma tych pieniędzy, dlatego tu jesteśmy. Nie mam pieniędzy na koncie – powiedział nam Grzegorz Furman, jeden z właścicieli firm, które realizowały prace w ramach programu.
Wielkopolski fundusz twierdzi, że wywiązał się ze zobowiązania do rozpatrzenia ubiegłorocznych wniosków. Jednak, jak przyznaje sam prezes Rafał Ratajczak, część wniosków faktycznie oczekuje na wypłatę, ponieważ urząd czeka na uzupełnienie informacji ze strony beneficjentów oraz wykonawców.
W samej Wielkopolsce wpłynęło dotąd ponad 90 tysięcy wniosków, łącznie na ponad 3 miliardy złotych. W zeszłym roku pojawiły się nieprawidłowości, które polegały na tym, że ceny były zawyżane przez wykonawców.
– Podjęliśmy wiele działań, żeby to wyeliminować. Za dużo środków było wydawanych względem tego, co można było uzyskać jako efekt ekologiczny – wyjaśnia prezes wielkopolskiego funduszu Rafał Ratajczak.
Czemu kolejki na wypłatę środków są takie długie?
Kolejki na rozpatrzenie wniosków są długie. Urzędnicy nie wykluczają jednostkowych błędów po stronie urzędników, które mogą wpływać na wydłużenie czasu oczekiwania, jednak wskazują, że obsłużenie tak dużej liczby wniosków jest po prostu czasochłonne a braki w dokumentacji prowadzonej przez wykonawców sprawiają, że wnioski muszą być poprawiane. Apeluje do beneficjentów programu o sprawne uzupełnianie dokumentów.
Zdaniem prezesa funduszu zdarza się, że kontrole wykazują, iż prace zostały wykonane źle lub wcale nie zostały przeprowadzone, pomimo wypłaty i rozpatrzenia wniosku. Jako dowód pokazuje zdjęcie z kontroli.
Fot. wpoznaniu.pl
– Została wystawiona faktura, a jak widać ocieplenia nie ma. Takie sytuacje się zdarzają – alarmuje prezes Ratajczak. – My rozliczamy środki publiczne z KPO i funduszu Feniks. Muszą być one rozliczone w sposób prawidłowy, oszczędny, po rynkowych cenach. To są środki nas wszystkich, a my pilnujemy, żeby były właściwie wydane – dodaje Agnieszka Lewandowska, zastępca prezesa funduszu.
Prezes Ratajczak deklaruje, że pieniądze na wypłaty świadczenia są zabezpieczone, jednak aby można je było wypłacić potrzebne jest sprawne uzupełnianie dokumentacji przez wnioskujących o środki.