Na facebookowym profilu „Lena Ejber” pojawia się mem nawiązujący do tragicznych wydarzeń w centrum Poznania. Chodzi o zabójstwo 30-letniego Konrada na oczach narzeczonej. Zbrodni dokonał zazdrosny były chłopak dziewczyny. Co widać na „humorystycznym obrazku” z tego profilu? Przerażoną dziewczynę trzymającą się za głowę i podpis: „Ten uczuć, gdy to ty dzisiaj płacisz w restauracji”. Lena Ejber to alias prof. dr hab. Magdaleny Kamińskiej, wykładowczyni Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
Tragedia, którą wykorzystano do memów
Nagranie z niedzielnego wydarzenia wyciekło do sieci. Widać na nim, jak Mikołaj B. strzela drugi raz do leżącego (postrzelonego już wcześniej, przed nagraniem) Konrada. Następnie przykłada sobie lufę do skroni i strzela. Świadkiem tych tragicznych wydarzeń z ulicy Święty Marcin była narzeczona Konrada. Na nagraniu słychać jak krzyczy i woła o pomoc. Większość mediów, z szacunku do ofiar i ich rodzin, nie publikowała nagrania ani jego kadrów. Powstała też zbiórka pieniędzy dla dziewczyny na wsparcie psychiatryczne. Tymczasem w social mediach poza słowami otuchy, ruszyła lawina hejtu na dziewczynę, a także żartów i memów z całej tragedii.
Wśród nich profil znajdujący się na Facebooku pt. „Lena Ejber”. Jest to agregator memów. Pojawiają się tam przeróżne obrazki, które nawiązują do aktualnych tematów. Często wykorzystują czarny humor. Obśmiewają tematy tabu. Ostatnio zaczęły pojawiać się tam memy i komentarze odnoszące się do niedawnych tragedii. Wśród nich m.in. do tragicznego wypadku przy moście Dębnickim w Krakowie. Zginęło w nim czterech młodych mężczyzn (wśród nich syn Sylwii Peretti), a także do zabójstwa Konrada w Poznaniu. Profil Leny Ejber zgłosiło wiele osób. Pojawiły się też komentarze informujące, że tego typu treści są oburzające i przekraczające granice dobrego smaku i szacunku do innych. Zaskakujący jest fakt, że pod aliasem Lena Ejber funkcjonuje w internecie wykładowczyni naukowa, prof. dr hab. Magdalena Kamińska z Instytutu Kulturoznawstwa UAM.
W sieci weryfikacja treści odbywa się najpierw za pomocą algorytmów platformy lub po zgłoszeniu drugiego użytkownika o naruszeniach zasad społeczności. Mechanizmy są zaprogramowane na poszczególne tematy zdjęć czy wideo (np. zdjęcia prezentujące nagość). Nie wszystko wyłapują. Natomiast weryfikacja treści po zgłoszeniu od innego użytkownika trwa pewien czas. Oznacza to, że zanim platforma społecznościowa coś usunie – to może zostać już dawno zapisane i rozpowszechnione w milionach kopii.
Wykładowczyni szydzi z morderstwa w Poznaniu?
W internecie świetnie odnajdują się tzw. trolle. To osoby, które czerpią satysfakcję z prowokowania, podpuszczania i denerwowania innych użytkowników. Najchętniej ukrywają się pod pseudonimem i mają wymyślony avatar/zdjęcie profilowe. Dbają o to, aby ich dane osobowe nie zostały odnalezione. To właśnie oni uwielbiają rozpowszechniać fake newsy lub obrażać innych. Wytropienie ich jest trudne i pracochłonne. Często też czas poświęcony na sprawdzenie, kim była osoba, która anonimowo nam naubliżała, nie przekłada się na ewentualne konsekwencje prawne. Mimo tego w sieci nikt nie jest w pełni anonimowy.
Jak można przeczytać na oficjalnej stronie instytutu, prof. dr hab. Magdalena Kamińska pracuje w Zakładzie Badań nad Kulturą Filmową i Audiowizualną w Instytucie Kulturoznawstwa UAM. Jest autorką i współautorką ponad 40 artykułów naukowych oraz sześciu monografii. Wzięła udział w kilkudziesięciu konferencjach naukowych i seminariach eksperckich, była członkinią komitetów organizacyjnych trzech ogólnopolskich konferencji naukowych i zespołów badawczych trzech grantów. Współpracowała z domami mediowymi i udzielała wypowiedzi dla prasy, radia i telewizji na temat społecznych i kulturalnych funkcji mediów.
Memy usunięto po negatywnych komentarzach
Wiele z kontrowersyjnych treści z czasem usunięto. Zachowaliśmy jednak ich screeny. Wśród nich jest zdjęcie dziewczyny, która była świadkiem, jak mordują jej narzeczonego. Trzyma się za głowę. Podpis nad zdjęciem: „Ten uczuć, gdy to ty dzisiaj płacisz w restauracji”. Gdy ktoś inny wrzucił mem z tego samego nagrania i podpisał: „babcia: ale pannica z ciebie wyrosła, chłopcy pewnie biją się o ciebie. Chłopcy: <tu zdjęcie dwóch leżących ciał>” Lena Ejber skomentowała: „OJEZU XDDD” [pisownia oryginalna – przyp. red.]. Innym razem ustawiła zdjęcie profilowe roztrzaskanego samochodu i podpisała: „oficjalnie otwieram sezon na #bekazperettich”.
Alias Magdaleny Kamińskiej (aka Lena Ejber) rozpowszechniały media, które z nią rozmawiały. Podczas promocji swoich rozmów wykorzystywały jej pseudonim. Były to m.in. „Trzecie Millenium Podcast”, „TOK FM”, „Nie tylko pytania – rozmowy Jana Wasilewskiego”.
Oburzenie odbiorców
Na działalność internetową prof. Kamińskiej zwraca uwagę mgr Daniel Łubiński, wykładowca z Zakładu Filologii Unikatowych UAM w Poznaniu. Wskazuje on na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 11 września 2001 r. Mówi ono, że za czyn uchybiający godności nauczyciela akademickiego uznaje się każde zachowanie, bądź zaniechanie, którego w świetle przyjętych norm etyczno-społecznych nie powinna dopuszczać się osoba piastująca stanowisko nauczyciela akademickiego. Co więcej, przyjmuje, że zawód nauczyciela akademickiego jest zawodem zaufania publicznego, zaś uchybienie godności tego zawodu może nastąpić poprzez zachowanie, które obniży zaufanie obywateli do tego zawodu lub przyniesienie ujmę. Mowa m.in. o publikowaniu w internecie treści wulgarnych, obraźliwych czy naruszających godność człowieka.
– W moim przekonaniu zachowania prof. UAM dr hab. Magdaleny Kamińskiej spełniają przesłanki do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego w zakresie uchybienia godności zawodu nauczyciela akademickiego – mówi Łubiński. – W weekend 15-16 lipca Polską wstrząsnęły dwa tragiczne wydarzenia, w których zginęło sześć osób: wypadek samochodowy w Krakowie oraz strzelanina w Poznaniu. Tuż po tym na profilach zarządzanych przez Magdalenę Kamińską pojawiły się treści, które w mojej ocenie są obrzydliwe, patologiczne, socjopatyczne, naruszają szacunek wobec ofiar i ich rodzin, używają rynsztokowego języka pełnego złośliwej satysfakcji i pogardy dla żałoby, a także dają pole dla wtórnej wiktymizacji ofiar przemocy. Owe treści tworzą moralne szambo i etyczną degrengoladę, która dla krótkotrwałej internetowej sławy żeruje na ludzkiej krzywdzie i utracie kochanych, bliskich osób – stwierdza.
Czy będzie wszczęte postępowanie dyscyplinarne ws. prof. Kamińskiej?
Łubiński przekonuje, że prof. Kamińska nie tylko tworzyła wspominane treści, ale również dawała przestrzeń i przyzwalała na ich publikację przez innych internautów na administrowanej przez siebie stronie.
– Jest to dla mnie, jako pracownika Uniwersytetu oburzające, niestosowne i absolutnie nie do zaakceptowania – podkreśla. – Nie tylko z powodów etycznych i posiadanego wewnętrznego kompasu moralnego, ale także dlatego, że takie zachowanie nie przynosi chluby uczelni, którą także ja reprezentuję. Bardzo prawdopodobne, że opublikowane przez Magdalenę Kamińską podłe i patologiczne treści będą utrwalane nie tylko na kartach internetu, ale i pod dachem Uniwersytetu. A tego chciałbym uniknąć – zapewnia.
Łubiński wskazuje również na słowa prof. Kamińskiej, która 10 lat temu opublikowała artykuł „Praktyki żałobne w internecie”. „W zamian za to należy wyznaczyć zmarłemu nową rolę w indywidualnej i zbiorowej przyszłości, dlatego niezmiernie istotne jest, by przeżywać żałobę we wspólnocie. Zyskuje ona wówczas zarówno walor emocjonalnie konsolacyjny, jak i kulturowo edukacyjny. Cyberprzestrzeń znakomicie sprawdza się jako jej narzędzie, gdyż w jej ramach narrację o relacji między zmarłymi a żywymi można rozwijać bez ograniczeń” – wskazywała wówczas badaczka.
Łubiński zapowiedział skierowanie zawiadomienia do władz rektorskich w celu wszczęcia postępowania dyscyplinarnego ws. prof. Kamińskiej.
Odpowiedź wykładowczyni i UAM
Skontaktowaliśmy się z prof. Kamińską w środę, 19 lipca. Zapytaliśmy, czy potwierdza, że profil należy do niej. Czy uważa, że publikowanie takich treści jest krzywdzące dla ofiar i ich rodzin, a także, czy tego typu działania nie wpłyną negatywnie na wizerunek UAM, na którym wykłada. Czy rozważyła konsekwencje tego rodzaju publikacji, a także czy zamierza dalej tworzyć tego typu memy i komentarze. Po godzinie od przesłania e-maila, otrzymaliśmy odpowiedź z informacją:
„W dniach od 10 kwietnia do 3 sierpnia 2023 przebywam na urlopie. Proszę o kontakt po tym terminie”.
Zwróciliśmy się też do Biura Prasowego UAM z pytaniami, czy uczelnia jest świadoma działalności profilu w mediach społecznościowych utożsamianego bezpośrednio z prof. Kamińską, gdzie publikowane są memy z gatunku czarnego humoru, wyśmiewające morderstwa, wypadki drogowe i ludzką krzywdę? (https://www.facebook.com/leni.waldersee). Czy taka działalność jest zgodna z etyką akademicką, której powinien przestrzegać pracownik uczelni? Jakie konsekwencje mogą wyniknąć dla wykładowczyni akademickiej UAM, jeśli jej działalność w mediach społecznościowych zostanie uznana za nieetyczną lub naruszającą dobre imię uczelni? Czy UAM przewiduje jakieś działania w związku z zaistniałą sytuacją?
Otrzymaliśmy tylko lakoniczną odpowiedź od rzeczniczki prasowej UAM Małgorzaty Rybczyńskiej.
– Zgłoszone uwagi dotyczą opinii i indywidualnych odczuć. Jeśli czytelnik czuje, że posty naruszają ogólnie przyjęte zasady, może zgłosić to poprzez odpowiednie procedury do Facebooka – przekazała.
Profil Lena Ejber zniknął z Facebooka w środę wieczorem, 20 lipca. Po przesłaniu przez nas pytań. Działa jednak inny – o podobnej nazwie pt. Leni Waldersee. Ma zbliżony adres URL. Regularne memy pojawiały się tam do marca 2023 roku. Swoją działalność jednak wznowił w tym samym czasie, w którym zniknął profil Lena Ejber.
Czytaj też: Rodzina zamordowanego na Św. Marcinie mężczyzny wydała oświadczenie