W Poznaniu trwają uroczystości upamiętniające Czerwiec 1956 roku — pierwszy masowy bunt robotniczy przeciwko komunistycznej władzy w powojennej Polsce. Wydarzenia sprzed 69 lat, które rozpoczęły się od protestu robotników Zakładów im. Cegielskiego, były przełomowym momentem w historii miasta i całego kraju.
Obchody tradycyjnie gromadzą uczestników tamtych dni, ich rodziny, przedstawicieli władz oraz mieszkańców. W tym roku wśród przemawiających był prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, który w swoim wystąpieniu podkreślił odwagę protestujących:
— „Ceną za odwagę była śmierć, a w lepszym przypadku samotność, poniżenie, lęk o przyszłość swoją i swoich rodzin. A jednak się nie cofnęli. Być może się wahali, może nawet się bali, ale poszli. Dzisiaj nazywamy ich bohaterami. Chociaż zasługują na ten tytuł, to warto pamiętać, że wtedy, w czerwcu, mieli imiona. Roman, Wojciech, Józef, Maryla, Bożena, Zosia. Byli jak my” — mówił Jaśkowiak, oddając hołd uczestnikom.






Podkreślił też, że Poznań do dziś czerpie siłę z tamtych wydarzeń, broniąc wartości takich jak wolność, prawda i demokracja.
— „Mocno wierzę, że cząstka tego, kim jesteśmy dzisiaj, jest zasługą kobiet i mężczyzn, którzy niespełna 70 lat temu powiedzieli złu stanowcze 'nie’” — dodał.
Wyjątkowym momentem uroczystości była także poruszająca relacja Andrzeja Spornego, uczestnika Czerwca ’56. Wspominał on, jak wczesnym rankiem 28 czerwca robotnicy Cegielskiego ruszyli w stronę centrum miasta, dołączali do nich pracownicy innych zakładów, a manifestanci domagali się „chleba i wolności”.
— „Byli pierwsi ranni i pierwsi śmiertelne ofiary. Był to sygnał do walki zbrojnej. Nastąpiły aresztowania, brutalne przesłuchania, represje i tragedie rodzin, osób zabitych. Do domu nie powróciły dzieci, córki, synowie, matki, ojcowie, którzy postanowili walczyć z pogardą władzy” — mówił Sporny.
Wspominał także własne dramatyczne aresztowanie, brutalne przesłuchania oraz represje, które dotknęły wielu uczestników powstania.
– Opresyjnie przesłuchano mnie jak bandytę. Następnie nocą przewieziono mnie ciężarówką, krytym samochodem. Kazano leżeć twarzą do podłogi z rozłożonymi rękami i nogami. Ostrzegając, że jeśli się poruszę, wojskowy będzie strzelał. Jak się później okazało, zawieziono mnie do aresztu w komisariacie przy ulicy Matejki, gdzie po przesłuchaniu w kołeczku spędziłem noc w areszcie na podłodze wraz z innymi zatrzymanymi. Następnego dnia, przechodząc do więźniarki, żegnano was pałkami i kopniakami. Przewieziono nas do więzienia przy ulicy Młyńskiej, gdzie po opresyjnych przesłuchaniach otrzymałem postanowienie o tymczasowym aresztowaniu – wspominał Sporny.
Historia, która odmieniła Polskę
Poznański Czerwiec 1956 był pierwszym tak dużym wystąpieniem przeciwko komunistycznym władzom. Protest rozpoczął się 28 czerwca od strajku w Zakładach im. Cegielskiego. Robotnicy domagali się obniżenia norm pracy, podwyżek płac oraz poprawy warunków życia. Wkrótce do protestu dołączyli pracownicy innych zakładów — szacuje się, że na ulicach miasta protestowało nawet 100 tysięcy osób.
Manifestanci przejęli budynki władz, a także więzienie przy ul. Młyńskiej, gdzie uwolniono osadzonych. Starcia z milicją i wojskiem były krwawe — w wyniku brutalnej pacyfikacji zginęło co najmniej 58 osób, a setki zostały ranne i aresztowane.
Czerwiec 1956 stał się symbolem walki o godność i wolność. Choć powstanie zostało stłumione, dało początek kolejnym zrywom wolnościowym w Polsce — w 1970, 1976, czy w latach 80., które ostatecznie doprowadziły do upadku komunizmu.
Wspólna pamięć
Obchody rocznicy to nie tylko upamiętnienie ofiar, ale także przypomnienie, jak ważna jest odwaga i solidarność w obronie wartości. Jak mówił Andrzej Sporny:
— „Wielczysta pamięć i chwała tym, którzy odważyli się walczyć o Boga, o wolność, prawo i chleb”.
Czytaj także: Nowy Teatr Muzyczny w Poznaniu coraz bliżej. „Spełniają się marzenia pokoleń”