„Bieg półmaratoński to bardzo fajny dystans, który może być tym startem docelowym”. Między innymi o tym jak pokonać 21,0975 kilometra rozmawiamy z Marcinem Wacko, biegaczem i trenerem.
Artur Adamczak: Czy półmaraton to trudny bieg?
Marcin Wacko: Zarówno dla debiutantów czy amatorów, którzy nie biegają na co dzień takich dystansów, jak i tych bardziej zaawansowanych biegaczy półmaraton to już większe wyzwanie. 21 kilometrów to dystans, do którego naprawdę trzeba się przygotować. Raczej nie powinno się go biec tak po prostu z marszu, wstając z kanapy czy truchtając od czasu do czasu po parku.
A.A.: Jak więc podejść do tego dystansu?
M.W.: Ja układam sobie ten dystans na trzy etapy – trzy razy siedem kilometrów. Pierwsze siedem kilometrów to dla mnie takie rozpoznanie, mogę też to nazwać rozgrzewką. Na początku odpowiadam sobie na pytanie, czy dobrze mi się dziś biegnie, czy dobrze się czuję, czy nie ma żadnych problemów. Znajduję swoje tempo, uważam na to, by nie pobiec tych pierwszych kilometrów za szybko. Początek jest niezwykle ważny. Kolejne siedem kilometrów – między siódmym a czternastym – to czas, gdzie jestem już rozgrzany, znalazłem swoje tempo oraz swoją grupę. Skupiam się na tym, by jak najbardziej się rozluźniać. Korzystam z punktów nawadniania, jem żele energetyczne. W zasadzie te trzy etapy mogą być rozdzielone żelami, czyli jem żel na siódmym i czternastym kilometrze. Bardzo mi to pomaga. Na ostatniej siódemce często robi się już ciężko. Pojawiają się kryzysy, trzeba to sobie dobrze poukładać w głowie i przetrzymać. Ale w zasadzie już zaczyna się czuć metę.
A drugą, może nawet lepszą dla początkujących biegaczy techniką, jest podzielić sobie bieg na cztery piątki. To co prawda daje dwadzieścia kilometrów, ale ten ostatni to w sumie już taki darmowy kilometr, którego nie trzeba wliczać w dystans. Tam zazwyczaj już odzyskujemy siły i pojawiają się endorfiny. O głośnym dopingu nie wspomnę.
A.A.: Czy półmaraton to wstęp do tego, aby zostać maratończykiem?
M.W.: Niekoniecznie, nie każdy kto biega półmaraton musi biegać maratony. Maraton to jednak bardzo obciążający dystans i aby było to wszystko zdrowe to najlepiej robić go tak dwa razy w roku. Półmaraton jednak jest o wiele wdzięczniejszym dystansem. Wysiłek nie jest aż tak duży i nie cierpi się aż tak bardzo, szczególnie po biegu. Jednak należy pamiętać, że jest to o wiele dłuższe wyzwanie niż np. bieg na pięć czy dziesięć kilometrów. Dlatego też sam półmaraton może być startem docelowym. Znam wiele osób, które nie biegają maratonów, a skupiają się na półmaratonie. Osobiście uważam, że to świetny dystans, bardzo lubię go biegać.
A.A.: Patrząc po liczbie zgłoszonych osób na poznański półmaraton, wygląda na to, że biegacze lubią takie dystanse?
M.W.: Obserwujemy teraz ogromny boom na bieganie i to na całym świecie. Wszystkie duże biegi maratońskie czy półmaratońskie notują rekordy frekwencji i szybko się wyprzedają. Często trzeba zapisywać się już rok wcześniej. Bieganie stało się modne, znowu fajne. To cieszy, że ludzie aktywnie uczestniczą w sportowym życiu.
A.A.: Jak oceniasz poznańską trasę?
M.W.: Jest to bardzo fajna trasa, bardzo szybka. Pierwsze kilometry są płaskie, a nawet trochę z górki. Na pierwszych kilometrach jest czas, aby dobrze się rozgrzać, znaleźć swoje tempo i odpowiednio się nastawić na to wyzwanie. Kilometr przed metą jest niewielki podbieg, za to doping kibiców jest tutaj ogromny. Później trasa przyjemnie się wypłaszcza, więc można tam odżyć i zrobić mocny finisz. Uważam, że trasa jest naprawdę szybka. Świadczą o tym m.in. wyniki sprzed bodajże czterech lat, gdzie cztery osoby pobiegły poniżej godziny. To był wtedy najszybszy bieg półmaratoński w Polsce.
A.A.: Dziękuję za rozmowę.
czytaj także: