Niebieskie plansze z dużym czerwonym sercem, kojarzonym bardziej z logo Koalicji Obywatelskiej, towarzyszyły dziś prezentacji kandydata na prezydenta Poznania z ramienia Zjednoczonej Prawicy. Podobnie, jak w przypadku podobnych wystąpień w innych miastach, także w Poznaniu nie pojawiło się ani jedno logo PiS.
– Zbigniew Czerwiński nie jest kandydatem, tylko Prawa i Sprawiedliwości. W żadnym razie nie wstydzimy się szyldu PiS, ale ta propozycja jest szersza i odwołuje się do szerszej ilości środowisk – mówił podczas prezentacji kandydata na prezydenta Szymon Szynkowski vel Sęk.
Polityk dopytywany o to, jakie środowiska reprezentuje jeszcze Zbigniew Czerwiński, nie potrafił konkretnie wskazać. Obiecywał za to, że więcej na ten temat powie w trakcie kampanii wyborczej.
Zaznaczał że potrzebna jest zmiana wobec złych rządów prezydenta Jacka Jaśkowiaka.
– To musi być osoba, która taką zmianę gwarantuje. Pan Zbigniew Czerwiński jest doświadczonym samorządowcem od trzydziestu lat.
W końcu głos zabrał sam kandydat.
– To dobry moment na start, bo dziś Środa Popielcowa i mam nadzieję, że będzie to okres refleksji dla wszystkich poznaniaków – zaczął swoje wystąpienie Zbigniew Czerwiński.
Jako pierwszy z powodów kandydowania na stanowisko prezydenta miasta podał miłość do Filharmonii Poznańskiej. W tej chwili pieczę nad nią sprawuje Urząd Miasta i Czerwiński chce nadzorować by „nie stała się jej krzywda” a jej poziom nadal rósł. Zaznaczył jednak, że to żart.
Prawdziwy powód startu wyborach jest zdecydowanie bardziej polityczny. To trwająca jego zdaniem od wielu lat dominacja Platformy Obywatelskiej w Poznaniu. Przyrównał też prezydenta Jaśkowiaka do… słabej restauracji.
– Jest taka sytuacja, jakby poznaniacy mając do wyboru bardzo liczne restauracje w większości wybierali stale jedną, ale oczywiście przy tym narzekając na nią –
Czerwiński chciałby więc dać mieszkańców zupełnie nową i bardziej strawną ofertę. Jakim więc menu wyborczym zamierza przyciągnąć poznaniaków?
Tu żadne konkrety nie padły. Kandydat wskazał jednym tchem na to, że miasto jest zbyt zakorkowane, rozkopane i zabetonowane. Dłużej mówił natomiast o jego zdaniem słabnącej kondycji.
– Na początku transformacji Poznań był drugim miastem po Warszawie. W tej chwili zaczynamy przegrywać z Krakowem i Wrocławiem. To jest sytuacja niedopuszczalna. Stać nas na więcej – przekonywał Czerwiński. Jak chce ten trend odmienić? Tego kandydat PiS nie zdradził.
W kulminacyjnym momencie spotkania na placu Kolegiackim Czerwiński nieco uniesionym tonem wygłosił swoje wyborcze hasło:
– Poznań powinien być taki, jak trzeba! –
Na co kilka przechodzących obok pań automatycznie odpowiedziało.
– Poznań już jest taki, jak trzeba! –
Nie zwracając na nie uwagi kandydat PiS ciągnął dalej:
– Poznań powinien skupić się na sprawach podstawowych. Będziemy starali się wyrównywać chodniki – po tym postulacie przeskoczył szybko na szkolnictwo.
– Zamierzamy też podnosić poziom edukacji, a nie jak teraz się mówi, by go wyrównywać. Wyrównywanie na ogół oznacza jego obniżanie – przekonywał Czerwiński.
Wskazał też, że Poznaniowi potrzebna jest prawdziwa opozycja. W razie niepowodzenia w wyborach prezydenckich, zamierza ją tworzyć w radzie miasta, do której Czerwiński też zamierza kandydować.