Pod wpływem alkoholu uderzył w 23-latka na przejściu dla pieszych. Grozi mu za to 12 lat więzienia. W poniedziałek ruszył proces 22-letniego Bartosza P.
W listopadzie 2021 roku, na skrzyżowaniu ulic Żeromskiego i Dąbrowskiego, doszło do tragedii. W przechodzącego przez pasy 23 letniego Igora, wjechało rozpędzone auto Renault Mégane. Chłopaka w stanie krytycznym pogotowie zabrało do szpitala. Niestety nie udało się go uratować. Przyczyną śmierci były obrażenia wielonarządowe spowodowane zderzeniem z samochodem.
Pojazdem kierował 22-letni Bartosz P. Do skrzyżowania – jak ustalono podczas śledztwa- zbliżał się z prędkością 117 km/h. Według rekonstrukcji zdarzenia, potrącił Igora z prędkością 67 km/h, przejeżdżając na pomarańczowym świetle. Uciekł z miejsca zdarzenia i wraz z kolegą, z którym podróżował, postanowił zakopać tablice rejestracyjne Renault Mégane. Jednak po kilku godzinach, pod fałszywym imieniem i nazwiskiem, zadzwonił na komisariat. Twierdził, że nie chciał nikogo zabić i uciekł, będąc w szoku. Nalegał na policjantów, by mógł zjawić się następnego dnia. Chciał poddać się karze.
Funkcjonariusze znaleźli go po północy. Zbadali go alkomatem, który pokazał 2,08 promila alkoholu. Paragon, który chłopak miał przy sobie potwierdził, że 200 ml wódki i jedno piwo zakupił już po wypadku. Mimo wszystko, gdyby nie spożywał wcześniej alkoholu, w momencie zatrzymania miałby jeden promil, nie dwa. Według obliczeń biegłych, w chwili wypadku miał 0,82 promila.
Dziś rozpoczął się proces Bartosza P.
– Przyznaję się do zarzutów, ale nie do tego, że byłem pijany – oświadczył podczas rozprawy oskarżony. Twierdził, że w dniu wypadku wypił dwa piwa, ale przed południem. Tłumaczył, że nie wie dlaczego przed policją zeznał, że w momencie wypadku był pijany. Podczas składania wyjaśnień próbował przerosić rodzinę zmarłego Igora. Ta jednak nie przyjęła jego przeprosin.
Sprawca wypadku od momentu zatrzymania przebywa w w areszcie. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku, prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i nieudzielenie pierwszej pomocy poszkodowanemu, grozi mu do 12 lat więzienia.