Policjanci ze Śremu prowadzą sprawę dwóch nastolatków, którzy w stanie po użyciu alkoholu jechali jedną elektryczną hulajnogą. 15-latek przewrócił się i trafił do szpitala. To kolejny niebezpieczny incydent z udziałem młodych użytkowników tego typu pojazdów. Wczoraj w Śląskiem zginął 12-latek, który również jechał hulajnogą elektryczną.
W niedzielę 20 lipca, tuż po godz. 21, policjanci ze Śremu zostali wezwani nad Jezioro Grzymisławskie. Tam, jak wynika z ustaleń funkcjonariuszy drogówki, 15-letni mieszkaniec gminy Śrem, będąc pod wpływem alkoholu, kierował hulajnogą elektryczną i przewoził 14-letnią koleżankę – również nietrzeźwą. Chłopak stracił panowanie nad pojazdem i się przewrócił. Z obrażeniami ciała trafił do szpitala. Sprawą zajmuje się zespół ds. nieletnich, a jej finał ma znaleźć się w sądzie rodzinnym.
Sprawa wzbudza emocje, tym bardziej że w poniedziałek na Śląsku doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia. W miejscowości Szare (powiat żywiecki) 12-letni chłopiec zmarł po tym, jak przewrócił się, jadąc hulajnogą elektryczną. Mimo reanimacji nie udało się uratować jego życia.
W kontekście rosnącej liczby niebezpiecznych wypadków rząd planuje wprowadzić nowe przepisy – jeszcze w tym roku dzieci i młodzież do 16. roku życia będą musiały obowiązkowo nosić kaski ochronne, również na hulajnogach elektrycznych. Przypomnijmy, że obecnie zabronione jest przewożenie pasażerów hulajnogą, a kierowanie nią pod wpływem alkoholu stanowi wykroczenie – niezależnie od wieku.
Operatorzy hulajnóg, tacy jak Lime, wskazują, że z ich pojazdów mogą korzystać jedynie osoby pełnoletnie. W praktyce jednak dzieci i nastolatki bardzo często jeżdżą na wypożyczonym sprzęcie, co trudno skutecznie egzekwować. Jak podkreśla policja – o bezpieczeństwo najmłodszych powinni zadbać przede wszystkim rodzice. Trwają wakacje, a młodzież bez nadzoru coraz częściej pojawia się na drogach – niestety również pod wpływem alkoholu i bez podstawowych środków ochrony.