Pojawienie się charakterystycznej instalacji zwanej najczęściej patriotycznymi lub rządowymi ławkami wywołało wiele kontrowersji. Okazało się, że postawienie takiego obiektu wymaga odpowiedniego zgłoszenia, które, według Jacka Jaśkowiaka, nie zostało złożone. Sprawie postanowił przyjrzeć się nadzór budowlany.
BRAK ZGŁOSZENIA
O brakach w dokumentacji, która dotyczyła rządowej ławki nad jeziorem Maltańskim poinformował prezydent Poznania. Jacek Jaśkowiak w odpowiedzi na interpelację radnego Andrzeja Rataja napisał między innymi, że instytucja, która na zlecenie rządu postawiła ławkę na miejskim terenie, nie dopełniła wszystkich formalności.
Prawo budowlane, nie wymaga decyzji o pozwoleniu na budowę, natomiast wymaga zgłoszenia – budowa obiektów małej architektury w miejscach publicznych. Do Wydziału Urbanistyki i Architektury nie wpłynęło jednak ani zgłoszenie, ani wniosek o pozwolenie na budowę. – wyjaśniał Jacek Jaśkowiak w piśmie do radnego Rataja.
BĘDĄ KONSEKWENCJE?
Prezydent podkreślił również, że ewentualne postępowanie w tej sprawie powinien podjąć odpowiedni organ nadzoru budowlanego. Teraz autor interpelacji w sprawie ławki poinformował, że sprawa jest w toku.
Czy wiecie, że słynna „ławka patriotyczna” została ustawiona w Poznaniu nad jeziorem Malta nielegalnie? Nadzór budowlany działa w zakresie samowolnego ustawienia tej ławki. – napisał radny we wpisie na Facebooku.
Bez względu na wynik działań nadzoru w tej sprawie, ławka najprawdopodobniej i tak zniknie najpóźniej 25 listopada. Zgodnie z umową jaką najemca, czyli firma Hackett Hamilton, zawarł z administratorem terenu instalacja ma stać na brzegu jeziora do 11 listopada. Po tym dniu ławka musi zostać rozebrana w ciągu dwóch tygodni.