Podejrzany o podpalenie składowiska opon został zatrzymany przez policję w swoim mieszkaniu w Koninie. Teraz grozi mu nawet do 10 lat więzienia. W kulminacyjnym momencie pożar gasiło 200 strażaków.
OGROMNY POŻAR
W sobotę 22 kwietnia, około godziny 4 rano, strażacy odebrali zgłoszenie o pożarze hałdy opon na składowisku przy ulicy Marantowskiej w Koninie. Początkowo w akcji gaśniczej brało udział około 20 strażackich jednostek. W kulminacyjnym momencie ogień objął powierzchnię ok. 2,5 tys. metrów kwadratowych, a na miejscu pracowało około 200 strażaków z 50 jednostek.
PODEJRZANY ZATRZYMANY
Policja zatrzymała już podejrzanego o podpalenie składowiska. Mundurowi ustalili jego tożsamość, a następnie miejsce zamieszkania. 26-letni mieszkaniec Konina został przewieziony na komisariat i tam przesłuchany. Przyznał się do winy. Policjanci wystąpili do sądu o areszt dla niego. Grozi mu do 10 lat więzienia.
NIELEGALNE SKŁADOWISKO
Koniński magistrat poinformował w sobotę, że przeciwko spółce składującej odpady toczy się postępowanie karne.
– Wcześniej miasto wycofało zezwolenie na zbieranie odpadów, wzywało do likwidacji składowiska, nałożyło też grzywnę na zarządcę, ale okazała się ona nieściągalna – poinformowali przedstawiciele urzędu miasta Konin i dodają: – Regularnie, również z pomocą drona, kontrolowaliśmy składowisko. Nie przybywało tam odpadów. Miasto nie ma takiego prawa, by wejść na prywatną działkę i usunąć odpady, może to zrobić właściciel, z którym właśnie toczymy bój sądowy. Koszt takiej operacji szacowany jest na kilkadziesiąt milionów złotych.