Blisko 100 osób, koleżanek i kolegów Michała, strażaków z rodzinnej miejscowości studenta, a także przypadkowych osób, które chciały pomóc, od rana przeszukiwało tereny, gdzie po raz ostatni widziany był zaginiony dziewiętnastolatek. Ci, którzy chcieli pomóc, skrzyknęli się przez internet.
Z Turku, gdzie w liceum uczył się Michał, przyjechał specjalnie wynajęty autobus. Przyjechali koleżanki i koledzy z klasy, mieszkańcy oraz strażacy OSP z rodzinnej miejscowości studenta. Przyszli także poznaniacy, którzy o akcji poszukiwawczej dowiedzieli się z internetu. Na miejsce przyjechało także kilkunastu policjantów.
Ochotnicy podzieli się na kilka grup. Poszukiwane były tereny Parku Cytadela, a także tereny zielone przy ulicy Szelągowskiej i brzeg rzeki Warty. Niestety poszukiwanie nie przyniosły żadnego rezultatu.
Przypomnijmy, policjanci dzięki monitoringowi z kamery z autobusu MPK ustali, że chłopak o 1.36 siedział na przystanku przy ulicy Szelągowskiej. Ponieważ zdjęcie do znajomego za pośrednictwem aplikacji snapchat, zostało wysłane o 2.41, a telefon nie zmienił położenia, policjanci wychodzą z założenia, że student do tej godziny był cały czas na przystanku.
Gdy o godzinie 3.06 na przystanek przyjechał kolejny autobus. Jak wynika z zapisu monitoringu z kamery z pojazdu, studenta na nim już nie było. Teraz dla policjantów kluczowe jest to, co stało się pomiędzy 2.41 a 3.06.
Wiadomo już na pewno, że student nie wrócił do centrum miasta, bo nie ma go na zapisie z kamer monitoringu. Cały czas jednak nie wiadomo dlaczego z nocnego klubu go-go tuż przed pierwszą w nocy, poszedł w odwrotnym kierunku do tego, w którym mieszkał.
Zaginiony Michał Rosiak ma 188 cm wzrostu. Jest szczupły, ubrany był na czarno. Na kurtce miał biały napis: „New Balance”. Policja prosi wszystkie osoby, które widziały zaginionego, o kontakt pod nr. telefonu 112.