Wychodził z pracy, gdy nieznany mu mężczyzna podbiegł i oblał go kwasem. Sprawca miał działać na zlecenie szwagra ofiary. W poniedziałek rozpoczyna się proces oskarżonych. Poszkodowany domaga się najwyższego wymiaru kary.
Szwagier miał zlecić oblanie żrącym kwasem
W poniedziałek, 20 marca przed Sądem Okręgowym w Kaliszu na ławie oskarżonych zasiądą: 24-latek, Gracjan I. i 62-latek, Zdzisław O. Ten pierwszy miał dokonać przestępstwa (oblanie ofiary żrącym kwasem) na zlecenie tego drugiego, prywatnie szwagra pokrzywdzonego.
Gracjana I. oskarżono o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi mu kara więzienia od 3 do 15 lat. Zdzisława O. o narażenie człowieka na niebezpieczeństwo i kierowanie gróźb karalnych, co zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.
Poszkodowany mężczyzna będzie domagał się dla oskarżonych najwyższych wyroków.
– Nie będzie to dla mnie proste, ponieważ przechodzę zespół stresu pourazowego. Wszystko wróci, zobaczę sprawcę i zleceniodawcę – powiedział w niedzielę w rozmowie z PAP pokrzywdzony i dodał: – Ani u jednego, ani u drugiego nie ma żadnej skruchy. Jeden jest zadowolony, że to zrobił, drugi kłamie, że tego nie zlecił.
Do ataku doszło 18 stycznia 2022 roku na ul. Chopina w Kaliszu. Na twarz 49-latka wylano 0,7 litra kwasu siarkowego. Sprawca uciekł. Po tygodniach policja zatrzymała podejrzanego. Do rozprawy sądowej przebywa w areszcie. W trakcie przesłuchania przyznał się policji do ataku.
Poszkodowany w rozmowie z PAP twierdził, że oblano go kwasem na zlecenie męża siostry. Powodem miał być konflikt rodzinny: szwagier miał obwiniać mężczyznę o rozpad swojego małżeństwa. Jak przyznawał zaatakowany mężczyzna, szwagier jest osobą, która znęcała się nad swoją żoną i córkami. Ma założoną niebieską kartę i był wcześniej karany.
Poszkodowany przeszedł wiele operacji ratujących jego życie w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Przeszedł osiem operacji odtworzenia spalonych powiek oczu. Nie widzi na lewo oko, które jest martwe na skutek wypalenia przez kwas. Stracił też jedno ucho. Przeżył załamanie nerwowe.
– Tego cierpienia nie da się opisać. Nadal czuję straszny ból i wręcz palenie prawej strony twarzy i ucha, bo w tę okolicę najwięcej dostałem – powiedział w rozmowie z PAP.
Czytaj też: Śmiertelny pożar. Nie żyje 74-latka