Na sklepowych półkach w Europie, pojawiają się produkty spożywcze, które w swoim składzie zawierają owady. Dawniej z pewną ostrożnością spoglądano chociażby na krewetki i kraby, które dzisiaj w restauracjach są jednymi z najdroższych pozycji w karcie.
Czy z czasem nabierzemy przekonania do jedzenia owadów? Naukowcy z UAM w Poznaniu badają owady, które mają stać się częścią naszej diety. Owady będą szeroko dostępne i wykorzystywane m.in. do produkcji mąk i makaronów.
Chociaż u wielu osób wywołują awersję, to coraz bardziej prawdopodobne, że staną się częścią naszej codziennej diety. Mowa o owadach. Jedzenie ich w Europie nie jest jeszcze popularne, jednak ma się to zmienić. Dzięki owadom ma zmniejszyć się zużycie wody i produkcja mięsa. Owady, pod kątem spożycia przez ludzi bada doktor Jan Lubawy z Zakładu Fizjologii i Biologii Rozwoju Zwierząt w Instytucie Biologii Eksperymentalnej na Wydziale Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
– W Poznaniu, w Zakładzie Fizjologii i Biologii Rozwoju Zwierząt Wydziału Biologii UAM, prowadzimy projekt międzynarodowy, w ramach którego próbujemy zoptymalizować sposób hodowli owadów jadalnych, tak aby zachowały jak najlepsze parametry przy jednoczesnym zminimalizowaniu wykorzystania wody. Aby dobrostan zwierząt był zachowany, a zużycie wody było mniejsze. Chcemy aby miały jak najlepszy skład białkowy, lipidowy czyli tłuszczowy, aby potem były wykorzystywane do jedzenia dla ludzi. Będziemy również przeprowadzać ankietowe badania aby sprawdzić na co konsumenci są gotowi w różnych krajach Europy. Nie będzie to oczywiście bezpośrednio na talerzu podany owad. Będą to owady przetworzone np. mączka z owadów na bazie której produkowane będą makarony czy chleby.
fot. pixabay
Krewetki tak, a świerszcze nie?
Doktor Lubawy przekonuje, że inne popularne dzisiaj jedzenie zaakceptowaliśmy, pomimo początkowej niechęci. Tak było chociażby w przypadku krewetek, które dzisiaj są popularne w restauracjach. Zamiarem poznańskich naukowców nie jest odcięcie ludzi od mięsa i całkowite zastąpienie go owadami. Mają one stanowić dodatek do produktów spożywczych, aby w przyszłości produkować żywność w bardziej ekologiczny sposób. Kolejną ważną kwestią jest konieczność wykarmienia rosnącej na świecie liczby ludzi.
– Jako społeczeństwo europejskie inne bezkręgowce, jak np. krewetki, jemy w całości. Owady niesłusznie mają złą sławę. Owady mają być dodatkiem uzupełniającym, a nie całkowitym zastąpieniem mięsa. My jako naukowcy nie planujemy całkowicie zastąpić mięsa owadami. To dezinformacja lub brak zrozumienia tematu. Jeśli rolnicy się tego obawiają, to według mnie niesłusznie. To szansa, to może być dla nich sposób na biznes. Owady nie potrzebują wiele uwagi do hodowli i specjalnych parametrów do wzrostu. Jeśli rolnik hoduje krowy, to resztki paszy mógłby podawać owadom do zjedzenia. Owady mogą być wykorzystane na wiele różnych sposobów. Od dawna wykorzystywane są jako dodatek do paszy dla ryb czy zwierząt hodowlanych. Mogliby hodować owady aby sprzedawać je dla ludzi oraz jako paszę. Pod Poznaniem są firmy, które hodują owady jako element pożywienia dla psów, świń i krów.
fot. Łukasz Gdak
Około 2 miliardy ludzi dziennie spożywa owady. Poznaniacy też będą?
– W Europie pierwszy owad był dopuszczony do spożycia trzy lata temu. Wtedy zaczęło być o tym głośno i kontrowersyjnie. Na całym świecie ok 2 miliardów ludzi dziennie spożywa owady. Tak więc to kwestia przyzwyczajenia nas do tego pokarmu i przezwyciężenia fobii. Rarytasem są krewetki, langustynki, małże, więc dlaczego nie owady, skoro to też są bezkręgowce. My skupiamy się na badaniach na owadzie, który nazywa się mącznik młynarek. Można go spotkać w prawie każdym domu. Nadaje się do spożycia, jest też szkodnikiem, można go spotkać m.in. w płatkach czy w mące. Spożywać też można np. świerszcza domowego.
Doktor Jan Lubawy sam kosztował dań z owadów. Z jego doświadczeń kulinarnych wynika, że tak jak w przypadku innego pożywienia – musi przypaść do gustu. Owady można przyrządzać na wiele sposobów. Doktor próbował m.in. „kawioru” z mrówek i świerszczy w sosie karmelowym.
– Ja próbowałem już kilka opcji w owadów, np. suszonych poczwarek jedwabnika morwowego. To dobra przekąska. Podczas jednej z konferencji miałem okazję spróbować krakersów z serkiem posypanym główkami mrówek, które imitowały kawior. Próbowałem też suszonych świerszczy w sosie karmelowym. Niektóre propozycje bardzo przypadły mi do gustu. Myślę, że za 30-40 lat owady będą pomagały nam wyżywić rosnącą populację świata. Chociaż pierwsze produkty już są na rynku.