Nowe kontuzje w Lechu. Trener może jednak odetchnąć

Klub potwierdził urazy dwóch pomocników, po meczu 1/8 finału Pucharu Polski. Wyniki badań są lepsze, niż początkowo zakładano. Obaj zawodnicy mają wrócić do treningów szybciej, niż początkowo zakładano.

Gisli Thordarson ucierpiał w drugiej połowie spotkania. Na grząskiej murawie wykręciła mu się noga, przez co musiał opuścić boisko na noszach. Obraz sytuacji wyglądał bardzo groźnie, ale czwartkowy rezonans magnetyczny przyniósł dobre wieści. Jak informuje Rafał Hejna, szef sztabu medycznego Lecha, Islandczyk ma pierwszy stopień naciągnięcia więzadła pobocznego przyśrodkowego lewego kolana. Oznacza to brak poważnego uszkodzenia. Klub przewiduje jego powrót do treningów w styczniu.

Filip Jagiełło zakończył mecz jeszcze wcześniej. Pomocnik poczuł ból w mięśniu i poprosił o zmianę. Przeprowadzone USG nie wykazało uszkodzenia. Zawodnik zmaga się z silnym zmęczeniem mięśnia trójgłowego łydki i rozpoczął pracę z fizjoterapeutami. Według sztabu istnieje szansa, że jeszcze w tym roku wróci na boisko.

Lech podkreśla, że sytuacja obu graczy jest stabilna i nie wymaga długiej przerwy. To ważna informacja, bo grudniowy terminarz jest napięty, a kadra w ostatnich tygodniach zmagała się z wieloma urazami. Najbliższe spotkanie Lech rozegra na wyjeździe. W ramach rozgrywek Ekstraklasy zmierzy się z Cracovią. To będzie ostatni ligowy mecz Kolejorza. Potem piłkarze Nielsa Frederiksena spotkają się jeszcze na dwóch pojedynkach Ligii Konferencji.

Dla kontuzjowanych piłkarzy najważniejsze będą teraz spokojna rehabilitacja, kontrola obciążeń i szybki, ale bezpieczny powrót do gry. Lech ma nadzieję, że styczeń przywita zespół w pełniejszym składzie.

Czytaj także: Zamyka się kolejna porodówka w regionie. Na razie na miesiąc

Franciszek Bryska
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl