Dziś odbyły się obchody 86. rocznicy napaści wojsk sowieckich na Polskę oraz obchody Dnia Sybiraka.
Uroczystość zaczęła się od mszy w kościele pw. Najświętszego Zbawiciela w Poznaniu, po czym uczestnicy wydarzenia przeszli pod Pomnik Ofiar Katynia i Sybiru.
Uroczystość pod pomnikiem rozpoczęła przemową wojewoda wielkopolska Agata Sobczyk. Podkreśliła, że Polska spodziewała się ataku III Rzeszy, lecz to atak ze wschodu był dla nas nożem w plecy. Związek Sowiecki jeszcze następnego dnia po ataku Niemiec wysłał swojego ambasadora w Warszawie do przekazania wiadomości, że ZSRR zachowa swą neutralność. Polacy nie wiedzieli, że już 3 września, Kliment Woroszyłow ogłosi tajną mobilizację do ataku na Polskę.
– To był cios w plecy zadany państwu, które broniło się samotnie przed przeważającymi siłami III Rzeszy. To właśnie 17 września rozpoczął się jeden z najtragiczniejszych rozdziałów w historii naszej ojczyzny. Związek Sowiecki nie przyniósł wyzwolenia, jak twierdziła jego propaganda, lecz niewolę, represje i śmierć.
W ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy setki tysięcy obywateli Rzeczypospolitej zostało aresztowanych, wywiezionych, zamordowanych lub pozbawionych majątku i dachu nad głową. Bilans sowieckiej okupacji wschodnich ziem II Rzeczypospolitej to liczby, które wciąż wstrząsają. Ponad milion Polaków wywiezionych na Syberię, do Kazachstanu, na stepy, do łagrów.
„Ludzi pakowano do ciężarówek. W nich bydlę nieraz miało lepiej”
Zbrodnia Katyńska, w której na rozkaz najważniejszych władz sowieckich zgładzono ponad 20 tys. polskich jeńców wojennych to nie był tylko akt ludobójstwa, ale i próba unicestwienia narodu poprzez zniszczenie jego przywódców. Do tego dziesiątki tysiące zamordowanych policjantów, urzędników, nauczycieli, cała wykształcona warstwa II Rzeczypospolitej – podkreśliła wojewoda wielkopolska Agata Sobczyk.
Na uroczystości zauważono także, że Rosja uważająca się za spadkobierczynię ZSRR, nie uznała w pełni swych zbrodni. Nie zwróciła zagrabionych dóbr kultury, ani nie przeprosiła ofiar represji. Zamiast tego Federacja Rosyjska powróciła na tory imperializmu.
17 września przez Sejm został ustanowiony dniem Sybiraka. W związku z tym na uroczystości znalazł się także prezes Związku Sybiraków w Poznaniu Marian Macutkiewicz. Przywitał serdecznie nielicznych żyjących jeszcze byłych zesłańców.
Opisał dramatyczne przeżycia tamtych lat
– Zrywano wtedy ludzi, pakowano do ciężarówek wywożono w bydlęcych wagonach. W nich bydlę nieraz miało lepiej, bo w jednym wagonie było nieraz po 40-50 osób. (…) Nadzorcy otwierali wagon co dwa trzy dni, żeby zobaczyć czy trzeba im dać wody.
Niestety często się zdarzało, że natychmiast wyrzucali trupy. Szczególnie bolesne było wyrzucane dzieci, które zmarły. Nadzorcy często przyglądali się i mówili: „Slezam (red. łzom) nie wierzę. Wyście na to zasłużyli. Nieraz matka próbowała się zerwać, pójść chociaż z dzieckiem na pobocze, aby rękoma zrobić chociaż dołek, żeby je zakopać. Ale w zmarzlinie 40-stopniowej, tego nikt nie potrafił – opisywał prezes poznańskiego Związku Sybiraków, Marian Macutkiewicz.
Pod koniec uroczystości zmówiono modlitwę, po czym delegacje złożyły kwiaty pod pomnikiem Ofiar Katynia i Sybiru. Organizatorzy zwracali uwagę na pamięć – na to jak ważna ona jest, gdy żyją jeszcze ostatni świadkowie tych wydarzeń. By pielęgnować pamięć narodową ale i zarazem strzec się przed przyszłymi takimi zdarzeniami.