Wojtek Sawicki to znany bloger. Choruje na dystrofię mięśniową Duchenne’a. Poważne schorzenie spowodowało u niego trwałą i postępującą niepełnosprawność. Do Poznania przyjechał z okazji festiwalu muzycznego „Next Fest”. Jak relacjonuje: koncerty były świetne, gorzej z dojazdem dla osób na wózku.
Next Fest oczami osoby z niepełnosprawnością
Wojtek Sawicki od 2018 roku prowadzi bloga Life on Wheelz. Wraz ze swoją małżonką Agatą pokazują, jak wygląda codzienne życie osoby z niepełnosprawnością w Polsce. Pod koniec kwietnia przyjechali do Poznania. Chcieli posłuchać muzyki na pierwszej edycji showcase’owego festiwalu muzycznego „Next Fest”. Przedstawili, jak to wyglądało z perspektywy osoby na wózku inwalidzkim.
– Dojazd na festiwal na wózku był niełatwym zadaniem, bo całe centrum Poznania jest rozkopane, choć centrum festiwalowe było odległe jedynie 10 minut od hotelu, to dotarcie tam było mocno problematyczne -informują w mediach społecznościowych i dodają: – Z powodu wykopów i nierównego terenu część drogi trzeba było pokonywać ulicą. W tym ruchliwe skrzyżowanie. Wykopy ciągnęły się, aż do CK Zamek.
Na udostępnionym przez małżeństwo filmie widać, jak blogerzy obchodzą wejście główne (niedostosowane dla wózków inwalidzkich) i kierują się w stronę bocznego wejścia. Tam korzystają z windy dla osób z niepełnosprawnościami.
– W środku malutki dźwig ledwo mieszczący dwie osoby… i zepsuł się w trakcie używania. Drzwi nie chciały się otworzyć i trzeba było wyciągać Wojtka w trybie alarmowym – relacjonują.
Czytaj też: Protest w Poznaniu opiekunów osób niepełnosprawnych. „Nie mamy pomocy od państwa”
Następnie widać, jak szukają bocznej windy, bo główna też nie działała. Oceniają też podjazd do niej, po którym „nie da się wjechać, bo jest zbyt stromy i śliski. Wózek traci kontrolę na stalowej konstrukcji”.
– Najśmieszniejsze, że obok jest normalny podjazd, ale zamknięty, bo jeszcze „nieoddany do użytku” – dodają.
W końcu docierają do Sali Wielkiej, na której odbywa się koncert Mroza. Jest tam rampa, ale z podjazdem ten sam problem, co w holu, „żeby na niego wjechać potrzeba czterech silnych osób. Jest zbyt stromy i śliski”. Po koncercie muszą wrócić, ale dźwig dalej nie działa, więc w wydostaniu się z Zamku, pomagają im naprędce zebrani inni uczestnicy festiwalu.
– Następnego dnia nie dostaliśmy się na teren zamku – dźwig nie został naprawiony, ale bawiliśmy się świetnie na Scenie na Dziedzińcu – opisują koncert Królika i Tomka Makowieckiego.
Jak podsumowują: line-up i klimat Next Festu to „mocne 8/10”. Gorzej z dojazdem do miejsc, na których grali wykonawcy.
– Pod względem dostępności jest jeszcze dużo do poprawienia. Liczymy, że za rok miasto już nie będzie tak rozkopane i będzie można dostać się na koncerty na starówce. Że windy będą działały, podjazdy będą lepiej dostosowane, oraz oznaczone będą kluby oraz knajpy dostępne na wózkach – kończą.
Czytaj też: Najciekawsze muzyczne festiwale w Poznaniu. Wiosna wzywa do tańca i śpiewu