Nie stawił się w więzieniu, pojawił się w sądzie. Skazany za pedofilię ksiądz aresztowany

Ksiądz Mateusz N. pełniący posługę jako proboszcz w parafii bł. Jolanty w Kostrzynie, został skazany na karę półtora roku więzienia. W nim się jednak nie stawił. Pojawił się za to w sądzie w środę, 12 marca. Stamtąd został zabrany do zakładu karnego.

W środę, 12 marca, w Sądzie Okręgowym w Poznaniu stawił się ks. Mateusz N. i jego adwokat Przemysław Plewiński. Choć, jak opisuje dziennikarz Piotr Żytnicki z Gazety Wyborczej, jeszcze dwa dni wcześniej obrońca kapłana twierdził, że nie ma z nim kontaktu.

Ks. N. został skazany prawomocnym wyrokiem za molestowanie seksualne 13-latka. Od siedmiu tygodni miał być już w więzieniu. Tam się jednak nie pojawił. W środowy poranek, o godz. 9:40, kiedy to miało rozpocząć się posiedzenie w sprawie wniosku ks. N. o umożliwienie odbycia kary półtora roku więzienia w systemie dozoru elektronicznego, zjawił się on w poznańskim sądzie.

Ksiądz liczył na to, że sąd przychyli się do jego wniosku. W czerwcu 2024 r. Sąd Rejonowy we Wrześni skazał go na dwa lata i cztery miesiące więzienia. Wyrok nie był wówczas prawomocny. W styczniu br. Sąd Okręgowy w Poznaniu złagodził karę do półtora roku więzienia. To umożliwiło księdzu staranie się o to, by odbyć karę z elektroniczną bransoletką na nodze.

Policjanci aresztowali księdza

Jak opisuje Gazeta Wyborcza, przed salą sądową zjawili się nie tylko oskarżony, jego obrońca i dziennikarze, ale i policjanci. Poinformowali byłego proboszcza, że jest zatrzymany. Zakuli go w kajdanki. Funkcjonariusze zdjęli je mu dopiero po wejściu na salę rozpraw, na prośbę sędzi.

Choć dziennikarze zgłosili chęć rejestrowania procesu i początkowo nie usłyszeli sprzeciwu, po przerwie sędzia Małgorzata Susmaga wyłączyła jawność posiedzenia, powołując się na dobro pokrzywdzonego. Dziennikarze musieli opuścić salę rozpraw.

Ksiądz wyszedł z sądu w kajdankach. Jak dowiedziała się Gazeta Wyborcza, sąd bezterminowo odroczył posiedzenie w sprawie wniosku księdza.

Przypomnijmy, że sądy obu instancji uznały, że ksiądz N. kilkakrotnie wykorzystywał 13-letniego ministranta. Doprowadził go do „innej czynności seksualnej” i nadużywał swojej pozycji. Podczas podróży ze szkoły dotykał jego uda. Wysyłał także chłopcu wulgarne zdjęcia i filmy.

Czytaj także: Rozbiorą i wybudują na nowo most w centrum. Remont potrwa trzy lata

Marta Maj
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl