Na „Traszkach Ratajskich” znaleziono martwego żółwia. Problem jest poważniejszy niż się wydaje

Wprowadzanie wodno-błotnych żółwi poza ich naturalny zasięg przez człowieka to globalny problem. W Polsce od co najmniej 25 lat obserwuje się obecność obcych gatunków w różnych zbiornikach wodnych. Spotkać je można zarówno w miastach, jak i na terenach naturalnych. Problem jest poważniejszy niż może się wydawać.

Martwego żółwia znaleziono w piątek (21.03.2025) na terenie użytku ekologicznego „Traszki Ratajskie” w Poznaniu. Był to przedstawiciel gatunku Trachemys scripta, znanego jako żółw ozdobny. Choć najczęściej kojarzone podgatunki to żółw czerwonolicy i żółtobrzuchy, identyfikacja znalezionego osobnika jest niemożliwa – miał odgryzione kończyny i głowę. Popularność żółwi czerwonolicych wynikała z ich niskiej ceny i masowego importu, jednak te długowieczne gady szybko rosną, osiągając nawet 30 cm. Często prowadzi to do porzucania ich w środowisku naturalnym.

– Podczas naszych badań ustaliliśmy, że tylko w latach od 2008 do 2020 roku wykryto 44 przypadki obecności obcych gatunków żółwi na terenie Poznania. Głównie na Dębinie, ale także w innych częściach miasta – podkreśla dr inż. Mikołaj Kaczmarski z Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Z kolei dr inż. Mateusz Rawski z UPP wskazuje, że zgodnie z art 6. ust 2. pkt 11 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt porzucenie zwierzęcia jest czynem zabronionym i mieszczącym się w definicji znęcania się nad zwierzętami.

– Porzucenie żółwia, w szczególności w okresie zimowym, to przypadek, który można traktować jako okrutne traktowanie. Co więcej, taki czyn łamie zakazy zawarte w ustawie z dnia 21 sierpnia 2021 r. o gatunkach obcych. Jest zagrożony karą administracyjną do miliona złotych związaną z możliwością powstania szkód w rodzimej przyrodzie – zaznacza Rawski.

To problem na większą skalę

Trudno powiedzieć, czy odnaleziony żółw padł z powodu wychłodzenia, czy innych czynników, jak drapieżnictwo. Jednak wielkość ciała (27 cm i ponad 2 kg masy) oraz stan plastronu wskazuje, że samica miała 15-20 lat. Nie wykazywała objawów przetrzymywania w złych warunkach. Świadczy o tym brak deformacji czy uszkodzeń. Jednak poza kwestiami etycznymi dotyczącymi dobrostanu zwierząt, należy zwrócić uwagę, że wypuszczanie obcych gatunków do środowiska to przede wszystkim problem uderzający w rodzime gatunki i siedliska. Raki luizjańskie Procambarus clarkii na użytku ekologicznym ‘Dębina’, czebaczki amurskie Pseudorasbora parva na ‘Traszkach Ratajskich’, a teraz żółw ozdobny pokazują, że obszary najcenniejsze przyrodniczo są najbardziej narażone na ludzką głupotę.

Przyrodnicy i naukowcy apelują

– Jako przyrodnicy i naukowcy apelujemy, by nie wpuszczać zwierząt do stawów, oczek wodnych i innych zbiorników w otoczeniu. […] Tego typu działania są nieetyczne, szkodliwe, a odławianie porzuconych zwierząt bardzo kosztowne i trudne – wskazują Mikołaj Kaczmarski i Mateusz Rawski.

Nie ulega wątpliwości, że potrzeba edukacji ekologicznej w zakresie zrozumienia problematyki gatunków obcych i inwazyjnych, skierowanej do szerokiego grona odbiorców – od sprzedawców i hodowców po służby miejskie. Z drugiej strony administracja publiczna musi bardziej aktywnie docierać do posiadaczy żółwi i innych egzotycznych zwierząt tak, by nie dochodziło do porzuceń, a osoby niemogące zapewnić dalszej opieki swoim zwierzętom mogły w prosty sposób uzyskać adekwatną pomoc.

Czytaj także: Ważny czas dla rodziców sześciolatków. Rusza rekrutacja do szkół podstawowych

Marta Maj
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl