Zwykle ofiarami oszustw „na BLIKA” padają starsze osoby, ale tym razem oszust wykorzystał nieuwagę nastolatka. Myślał, że pomaga ojcu, a w rzeczywistości zasilił konto przestępcy. To nie jedyny taki przypadek w Śremie – inna mieszkanka straciła aż 4,7 tys. zł.
Śremska policja informuje o dwóch nowych przypadkach oszustw metodą „na BLIKA”.
Pierwszy dotyczył małoletniego mieszkańca Śremu. Chłopak był przekonany, że przez komunikator rozmawia ze swoim ojcem. W rzeczywistości oszust włamał się na konto ojca na portalu społecznościowym i podszywając się pod niego, poprosił o kod BLIK. Nastolatek przesłał 690 złotych, które natychmiast trafiły do portfela przestępcy.
W drugim przypadku mieszkanka Śremu odebrała telefon od osoby podającej się za pracownika banku. Kobieta była przekonana, że rozmawia z kimś, kto chce ją uchronić przed utratą oszczędności. W efekcie podała oszustom kilka kodów BLIK, tracąc łącznie 4 700 zł. Pieniądze zamiast na „konto rezerwowe” trafiły do kieszeni przestępców.
Policja po raz kolejny ostrzega:
- zawsze weryfikujmy, czy osoba prosząca o BLIK to rzeczywiście nasz bliski – wystarczy zadzwonić i zapytać,
- nie podawajmy kodów nieznajomym ani osobom podszywającym się za pracowników banków,
- pamiętajmy, że banki nigdy nie proszą przez telefon o kody BLIK, loginy czy hasła do bankowości internetowej.
Śledztwem zajmują się policjanci z Wydziału Kryminalnego w Śremie.