W Poznaniu modliszki znów dają o sobie znać, powracając po zeszłorocznej inwazji. Czy należy się ich bać?
Modliszki w Poznaniu
W ubiegłym roku modliszki opanowały Poznań, pojawiając się licznie na trawnikach, ścieżkach, ulicach, a nawet w domach poznaniaków. W tym roku pierwsze okazy ponownie zostały zauważone w stolicy Wielkopolski. Nie ma jednak powodów do obaw, ponieważ modliszki nie atakują ani roślin, ani tym bardziej ludzi. Choć są drapieżnikami, ich dieta składa się głównie z owadów, często będących szkodnikami roślin.
Opis modliszek
Modliszki to charakterystyczne owady, które łatwo rozpoznać dzięki ich przednim kończynom przekształconym w narządy chwytne i maskujące ubarwienie. W Polsce występuje tylko jeden gatunek, modliszka zwyczajna (Mantis religiosa), osiągająca około 7 cm długości.
– Są one dobrymi lotnikami i nalatują z kolejnymi falami gorąca z południa Europy. Zasadniczo owady bardzo szybko reagują na postępujące zmiany klimatu, stąd właśnie obserwowane rozszerzenie zasięgu tego ciepłolubnego gatunku na północ – informuje dr inż. Mikołaj Kaczmarski, Katedra Zoologii, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu.
Dlaczego widzimy coraz więcej modliszek w miastach?
Miasta, jako tzw. wyspy ciepła, przyciągają ciepłolubne gatunki, dlatego modliszki coraz częściej można spotkać w obszarach zurbanizowanych. Ekstensywne pielęgnowanie zieleni miejskiej, takie jak kwietne łąki i rzadko koszone strefy, sprzyjają bioróżnorodności i zapewnia modliszkom korzystne warunki do życia.
– Dlatego tak ważne jest, aby zielona infrastruktura miast sprzyjała rodzimym gatunkom zwierząt i roślin – podkreśla Mikołaj Kaczmarski.
Czy modliszek należy się bać?
– Modliszki nie stanowią dla nas zagrożenia, są drapieżnikami, które żywią się owadami – uspokaja dr inż. Kaczmarski.
Należy pamiętać, że są ściśle chronione i znajdują się w Polskiej czerwonej księdze zwierząt jako gatunek zagrożony. Napotkanej modliszki nie należy zabijać ani niepotrzebnie chwytać. Jeśli znajdzie się ją w niebezpiecznym miejscu, jak środek chodnika czy ścieżki rowerowej, warto przenieść ją na najbliższy krzew lub łąkę kwietną.