Lech Poznań, pod wodzą nowego trenera Nielsa Frederiksena, z impetem rozpoczął sezon 2024/25. Niedzielny mecz z Pogonią Szczecin przyniósł ważne zwycięstwo.
Mikael Ishak opowiedział o swoich odczuciach po tym wydarzeniu w rozmowie z Marcusem Liedbergiusem z portalu fotbolldirekt.se.
Podczas niedzielnego spotkania, kibice Lecha Poznań przygotowali specjalną oprawę, której centralną postacią był Mikael Ishak. Napastnik opowiedział o swoich odczuciach w rozmowie z Marcusem Liedbergiusem z portalu fotbolldirekt.se.
– Byłem w szoku, gdy to zobaczyłem. Za chwilę mieliśmy grać mecz, a ja musiałem się skupić. W polskiej piłce, szczególnie w klubie takim jak Lech, nie jest zwyczajem, aby tak szybko honorować zawodników – mówił kapitan Lecha Poznań.
Dodał: – Po meczu uderzyło mnie to ponownie. Było wielu ludzi, którzy to widzieli i którzy do mnie pisali, zwłaszcza rodzina. Oczywiście byłem bardzo szczęśliwy z tego powodu.
Mikael Ishak, odkąd dołączył do Lecha Poznań, zdobył serca kibiców.
– Ludzie zatrzymują mnie na ulicy i doceniają, mówią, że mnie kochają. Są po prostu szczęśliwi, że reprezentuję ich klub, więc naprawdę czuję tak niesamowitą miłość – mówi Ishak.
Szwedzki napastnik przyznał, że na co dzień nie jest osobą, która często wychodzi na miasto, jednak kiedy już to robi, czuje się doceniony.
Sezon 2024/25 jest dla Lecha Poznań nowym rozdziałem, który rozpoczął się pod wodzą duńskiego trenera, Nielsa Frederiksena.
– Powiedziałbym, że jesteśmy lepsi we wszystkim – zarówno pod względem gry, jak i wyników. Wzrosła intensywność treningów i meczów, dużo więcej biegamy – opisuje Ishak zmiany, jakie zaszły w zespole po przyjściu Frederiksena.
Nowy trener wniósł do drużyny świeże pomysły, które, jak mówi Ishak, już się sprawdzają. Co więcej, wierzą w sukces w Ekstraklasie.
– Oczywiście zmieniliśmy szczegóły tego, jak bronimy i atakujemy. Kiedy grasz dla Lecha, to automatycznie dążysz do tytułów. Ten rok nie jest wyjątkiem, więc celujemy w zwycięstwo – dodał kapitan Lecha.
Czytaj też: Lech Poznań w gazie lideruje w Ekstraklasie. Trener Frederiksen tonuje emocje