Lech Poznań w meczu z Cracovią na jej boisku wygrał 2:1. Mecz nie był porywający, choć pod koniec spotkania zrobiło się gorąco, gdy po kiksie bramkarza Kolejorza Dorđe Crnomarković strzelił samobójczego gola.
Lechici wyszli na prowadzenie w 26 minucie. Po dośrodkowaniu Tymoteusza Puchacza piłkę do siatki skierował Christian Gytkjaer. W 73 minucie piękną akcją popisał się Michał Skóraś, który asystował przy trafieniu Filipa Marchwińskiego.
7 minut później Lech sam wbił sobie bramkę. Đorđe Crnomarković odegrał w światło bramki piłkę do Karola Szymańskiego (był to jego debiut w Ekstraklasie) a ten skiksował, przepuścił piłkę pod butem i w taki oto sposób na Kolejorz stracił bramkę.
Ostatecznie Lech wygrał z Cracovią 2:1. Dzięki tej wygranej Kolejorz jest już pewny awansu do europejskich pucharów. Zwycięstwo w ostatniej kolejce zagwarantuje także wicemistrzostwo Polski.
Zacznę od gratulacji dla zespołu, bo wykonał kolejny krok do celu jakim jest wicemistrzostwo Polski. Został nam jeden mecz do końca i patrząc na to, jak gramy w rundzie finałowej – nie doznaliśmy jeszcze porażki i dobrze sobie radzimy – to będziemy chcieli w niedzieli tę naszą passę podtrzymać. Jeśli chodzi o to dzisiejsze spotkanie – przez większość czasu mieliśmy kontrolę. Strzeliliśmy trzy gole, wygraliśmy 2:1, teraz wracamy do Poznania i przygotowujemy się do meczu z Jagiellonią. Po końcowym gwizdku pogratulowałem Karolowi Szymańskiemu trzech punktów, a także debiutu. Wygraliśmy mecz, a strata takiej bramki zdarza się. Zespół pokazał się z dobrej strony. Były momenty, kiedy Cracovia przycisnęła, ale groźna była głównie po stałych fragmentach niż z gry. Nasze błędy powodowały, że rywal się napędzał, ale było tego mało. Przez większość gry to my kontrolowaliśmy przebieg spotkania i to jest plus dla całej drużyny – powiedział po meczu Dariusz Żuraw, trener Lecha Poznań.
W ostatnim meczu sezonu zagra u siebie z Jagiellonią Białystok. Mecz z najbliższą niedzielę o godz. 17:30.