Lech walczył, ale to nie starczyło. Kibice muszą liczyć na cud w Belgradzie

Mecz, który zaczął się z marzeniami o Lidze Mistrzów, zakończył się zimnym prysznicem. Lech Poznań przegrał 1:3 z Crveną Zvezdą w pierwszym spotkaniu trzeciej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Choć Kolejorz pokazał momentami bardzo dobrą grę, doświadczenie i skuteczność mistrza Serbii zrobiły różnicę.

To miał być wyjątkowy wieczór. Na stadionie przy Bułgarskiej zjawiło się ponad 41 tysięcy kibiców, a trybuny przygotowały inspirujący transparent z napisem „Reach for the stars” (Sięgaj gwiazd), przedstawiający chłopca spoglądającego w niebo. Takiego wsparcia Kolejorz dawno nie miał. I choć na boisku miejscami wyglądało to naprawdę obiecująco, Crvena Zvezda okazała się przeciwnikiem wymagającym, do bólu skutecznym i potrafiącym przetrwać trudne momenty.

Wysokie tempo i mocne otwarcie

Od pierwszych minut było jasne, że to nie będzie spokojny wieczór. Crvena Zvezda od początku narzuciła bardzo wysoki pressing i już w pierwszej minucie miała swoją okazję po dośrodkowaniu i strzale głową. Lech odpowiedział chwilę później — dobrym uderzeniem z dystansu popisał się Louis Palma.

Obie drużyny grały z ogromną intensywnością. Dużo kontaktu, agresji, wślizgów, a także twardych pojedynków. Sędzia dość szybko musiał sięgnąć po kartki – najpierw Filip Jagiełło, później Rade Krunić – pokazując, że nie zamierza pozwolić na ostrą grę bez konsekwencji.

Błąd i zimny prysznic, ale Lech się podniósł

Crvena Zvezda objęła prowadzenie w 9. minucie po błędzie Joela Pereiry przy wrzucie z autu. Serbowie błyskawicznie rozegrali akcję, a Rade Krunić strzelił z dystansu. Bartosz Mrozek był blisko skutecznej interwencji, ale piłka po rękach wpadła do siatki. 0:1.

Lech miał duże problemy z wyjściem spod pressingu, ale z każdą minutą wyglądał coraz lepiej. W 15. minucie Joel Pereira przejął piłkę i zagrał do Palmy, który jednak nie trafił do bramki z kilku metrów. Chwilę później kolejna dobra sytuacja – Ishak próbował wykorzystać błąd bramkarza Crvenej, który opuścił pole karne, ale zabrakło wykończenia.

W 34. minucie nadeszła nagroda za konsekwencję. Moutinho zagrał kapitalną piłkę na drugą stronę pola karnego, a Mikael Ishak huknął z woleja, nie dając bramkarzowi żadnych szans. Bułgarska eksplodowała z radości — 1:1.

Lech naciskał dalej. Gholizadeh i Bengtsson próbowali zza pola karnego, ale nie udało się ponownie pokonać golkipera. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do Crvenej, która przejęła inicjatywę i w doliczonym czasie zmusiła Mrozka do kolejnej interwencji.

VAR i brutalna rzeczywistość po przerwie

Druga połowa zaczęła się od ataków Lecha. Między innymi Pereira posłał groźne dośrodkowanie w pole karne rywali, ale nikomu nie udało się go zamknąć. Chwilę Crvena wykonywała rzut rożny. W zamieszaniu podbramkowym piłka trafiła w słupek i zatrzymała się niemal na linii bramkowej. Po długiej analizie VAR sędzia uznał, że piłka całym obwodem przekroczyła linię — 2:1 dla Crvenej, a drugi gol Rade Krunicia.

To był cios, który nieco ostudził zapędy Kolejorza. Choć Lech dalej długo utrzymywał się przy piłce i szukał swojej szansy, trudno było o klarowne sytuacje. Crvena natomiast grała coraz bardziej wyrachowanie.

Błędy w obronie i trzeci gol dla gości

Trener Lecha próbował reagować zmianami – na boisko weszli Filip Szymczak i Pablo Rodriguez, później także Gisli Thordarson i Timothy Ouma. Niestety, w 73. minucie po fatalnej stracie Joela Pereiry na prawej stronie, Crvena Zvezda przeprowadziła błyskawiczną akcję, którą skutecznie wykończył Bruno Duarte. 1:3 i Bułgarska zamilkła.

Lech starał się jeszcze odpowiedzieć. W 84. minucie Ishak miał piłkę w polu karnym, ale po interwencji bramkarza przewrócił się — sędzia nie dopatrzył się faulu. W końcówce próbował też Thordarson, który obrócił się z piłką i strzelił, lecz zbyt lekko. Palma miał ostatnią szansę w 90. minucie, ale jego uderzenie zostało zablokowane.

Były momenty, ale wynik jest bezlitosny

Lech Poznań nie zagrał złego meczu. W wielu fragmentach wyglądał lepiej, miał długie momenty dominacji, stworzył kilka bardzo groźnych sytuacji i długo utrzymywał się przy piłce. Jednak rywal był doświadczony, wyrachowany i po prostu skuteczniejszy.

Crvena Zvezda wykorzystała niemal wszystko, co miała, i pokazała, że w europejskich pucharach liczy się nie tylko gra, ale i chłodna głowa. Lech popełnił błędy — zarówno indywidualne, jak i taktyczne — które zostały bezlitośnie wypunktowane.

Rewanż w Belgradzie będzie trudny, ale nie niemożliwy

Przy wyniku 1:3 sytuacja Lecha przed rewanżem jest bardzo trudna, ale nie beznadziejna. Kibice Kolejorza pokazali dziś, że są gotowi marzyć razem z drużyną. Teraz wszystko w rękach i nogach piłkarzy, którzy w Belgradzie muszą zagrać mecz perfekcyjny, by myśleć o awansie do ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.

Do osiągnięcia gwiazd brakuje jeszcze bardzo wiele, ale – jak mówił transparent z trybun – trzeba próbować.

Czytaj także: Szykuje się remont boiska z tradycjami

Erwin Nowak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl