Remisem 1:1 zakończył się wyjazdowy mecz Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin. Kolejorz mecz kończył w dziesiątkę.
Przed tym meczem Zagłębie i Lech po dwóch ligowych spotkaniach miało komplet punktów. Można było spodziewać się tego, że dla Kolejorza to będzie trudny pojedynek. Pewnie dla tego trener van der Brom, wystawił chyba najsilniejszą jedenastkę. Od pierwszych minut zagrali Bednarek, Pereira, Blaźić, Milić, Anderson, Hotić, Murawski, Sousa, Marchwiński, Velde, Ishak.
Na początku meczu na boisku dominowali piłkarze Zagłębia i to oni stwarzali groźniejsze sytuacje pod bramką Bednarka. W 27 minucie zaatakował Lech. Joel Pereira dostał piłkę w polu karnym gospodarzy, minął rywala i uderzył celnie, ale w ostatniej chwili skutecznie interweniował obrońca.
Później do głosu znów doszli piłkarze Zagłębia. W 41 minucie po uderzaniu z dystansu Bednarek popełnił błąd, wypluł piłkę przed siebie. Do futbolówki dopadł Dawid Kurminowski i było 1:0 dla gospodarzy.
Minutę później mogło być 1:1. W pole karne gospodarzy wpadł Kristoffer Velde, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem, przegrał pojedynek.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla Lecha. W 48 minucie czerwoną kartką po brutalnym faulu dostał Radosław Murawski. Lech od tej chwili musiał grać w dziesiątkę.
Zagłębie mimo liczebnej przewagi nie potrafiło przełamać Lecha. Za to w 76 minucie odpowiedział Kolejorz. Po rzucie rożnym do piłki dopadł Miha Blažicia i główką wpakował piłkę do bramki Zagłębia.
Ta bramka na chwilę uskrzydliła piłkarzy Kolejorza i mimo, że grali w dziesiątkę zaczęli śmielej atakować bramkę Zagłębia. Mecz zakończył się remisem 1:1. Trzeba jednak dodać, że to Lubinianie byli dzisiaj lepsi. Lech wykorzystał swoją szansę i to on może się cieszyć z wywalczenia jednego punktu.
Czytaj także: Warta dwa razy prowadziła. Niestety zremisowała