Pierwszy mecz nowego sezonu ekstraklasy okazał się dla Lecha Poznań katastrofą. W starciu z Cracovią Kolejorz przegrał aż 1:4. Po spotkaniu trener Frederiksen mocno krytykował błędy indywidualne i brak jakości w ofensywie.
W piątek Lech Poznań wystartował w sezonie PKO BP Ekstraklasy meczem z Cracovią. Już w 2. minucie goście objęli prowadzenie po golu Franajo Stojilkovića, który wykorzystał podanie od Ajdina Hasića. W 26. minucie Hasić podwyższył wynik po asyście Stojilkovića. Lech odpowiedział tuż przed przerwą: w doliczonym czasie Ishak zdobył gola z karnego i było 1:2.
Druga połowa to prawdziwe oblężenie bramki Lecha. Już w 52. minucie Hasić skompletował dublet po asyście Dominika Piły. W 60. minucie Martin Minchev uderzeniem zza pola karnego przypieczętował wysokie zwycięstwo Cracovii. Ostatecznie wynik 1:4 jasno pokazuje skalę porażki gospodarzy.
fot. wpoznaniu.pl
Frederiksen: po czterech błędach nie da się wygrać
Po meczu trener Niels Frederiksen nie krył frustracji:
– Jesteśmy zawiedzeni wynikiem. Uważam, że to nie był mecz, który powinniśmy przegrać. Oczywiście zasłużyli na wygraną. W futbolu czasami popełniasz błędy i te gole, które straciliśmy, były błędami. Kiedy popełniasz 4 takie błędy, trudno wygrać – powiedział trener.
W ocenie szkoleniowca, personalne decyzje także wpłynęły na przebieg spotkania:
– Zawsze staram się wystawić najlepszy skład. Nawet jeśli Pereira domyślnie jest prawym obrońcą, to myślę, że potrafi grać między liniami. Oczywiście to jest dla niego nowa pozycja. Myślę, że na ten moment jest najlepszym zawodnikiem na tej pozycji, którego mam do dyspozycji i dlatego on zagrał – skomentował Duńczyk
fot. wpoznaniu.pl
Brak jakości
Frederiksen zwrócił też uwagę na brak kreatywności w grze:
– Na koniec zawsze liczy się dla mnie jakości. W ostatnim sezonie mieliśmy jej dużo, ale dziś grał zupełnie inny zespół. Nie mieliśmy jakości między liniami i nie stworzyliśmy dobrych sytuacji w ofensywie – powiedział szkoleniowiec.
Mimo wszystko, jak sam przyznaje, nie był to jego najgorszy mecz w Lechu.
– Myślę, że to nie był najgorszy mecz w trakcie mojej pracy w Lechu. Mieliśmy mecze, w których graliśmy gorzej. Trzy gole rywali padły po błędach. Mieliśmy dużo większy współczynnik oczekiwanych goli. Oczywiście rozczarowujące jest przegrać 1‑4 w pierwszym meczu. Zawodnicy byli rozczarowani i powinni być po takim spotkaniu – przyznał Frederiksen.
fot. wpoznaniu.pl
Co dalej?
Trener podkreślił, że drużyna starała się odwrócić losy meczu przez większe wykorzystanie skrzydeł w ofensywie:
– To o czym rozmawialiśmy w szatni to, że powinniśmy grać szerzej i więcej korzystać ze skrzydeł, móc częściej dośrodkowywać. Próbowaliśmy tego w drugiej połowie, ale brakowało w tym jakości. Próbowaliśmy coś zmieniać w przerwie, ale niestety nie pozwoliło nam to kreować większej liczby akcji – wyjaśnił Duńczyk.
Trener przyznał również, że transfery do klubu przyszły za późno. Zawodnicy nie mieli dużo okazji, żeby nauczyć się ze sobą grać. Jednocześnie Duńczyk podkreślił, że jest zadowolony z ruchów klubu na rynku.
– Jako trener zawsze chcesz najlepszej jakości jak najszybciej. Oczywiście, że wolałbym mieć nowych zawodników wcześniej, bo to niedobrze, kiedy przychodzą na ostatni moment. Ale uważam, że do klubu przyszli dobrzy zawodnicy, którzy przyniosą jakość. Oczywiście, teraz mamy problemy i każdy to widzi, że brakuje nam ofensywnych zawodników, ale ściągnięcie piłkarzy wcześniej, którzy później okazaliby się za słabi, też byłoby błędem. Jestem przekonany, że będziemy dużo silniejsi – zakończył szkoleniowiec