Odejście Michała Skórasia zmartwiło wielu kibiców Lecha Poznań. Młody skrzydłowy dawał bowiem Kolejorzowi dużą jakość na skrzydle. Okazuje się, że John van den Brom ma w kim wybierać jeśli chodzi o obsadę obu flanek.
Velde zostaje i ma podtrzymać formę
Kibice Lecha wciąż czekają na najlepszą wersję Adriela Ba Louy, który dotąd nie pokazał w pełni swojego potencjału przed publicznością w Poznaniu. Co istotne, Lech nie zgodził się na to, by stolicę Wielkopolski opuścił Kristoffer Velde. Norweg przez długi czas irytował fanów Kolejorza chimeryczną grą, ale ostatnia faza sezonu należała do niego. Brylował na boisku i wszyscy przy Bułgarskiej odetchnęli z ulgą, Velde zostaje na kolejny sezon.
Transferowy hit
Pierwotnie Lech zakładał, że sprowadzi w letnim oknie transferowym jednego skrzydłowego, a jednak będzie miał ich więcej. Hitem transferowym jest przybycie do Poznania Aliego Gholizadeha, reprezentanta Iranu, wprawdzie przez miesiąc nie będzie mógł grać z powodu urazu kolana, ale ten bohater rekordowego transferu Lecha to gracz, po którym poznaniacy wiele sobie obiecują.
Skrzydłowy z Bośni i młodzieżowiec
Dino Hoticia to kolejny skrzydłowy, który ma dać odpowiednią jakość Lechowi. To reprezentant Bośni i Hercegowiny, który grał ostatnio w belgijskim Cercle Brugge. Nie zapominajmy, że w odwodzie jest jeszcze młody Filip Wilak, który dostawał szanse w sparingach w okresie przygotowawczym do nowego sezonu ligowego.
A zatem kibice Lecha mieli obawy, że źle może być ze skrzydłami poznańskiej drużyny w nadchodzących rozgrywkach. Tymczasem okazało się, że jak na ironię szkoleniowiec Kolejorza może mieć sporo dylematów z obsadą tej pozycji. Strata Skórasia jest na pewno czymś bolesnym, natomiast Lech zadbał o to, by ją sobie istotnie zrekompensować.
Czytaj także: Lech Poznań zaskoczył wynikiem meczu w Holandii