W ostatnich tygodniach Lechici przechodzą najtrudniejszy dotychczas okres sezonu. Po porażce z Rayo Vallecano w Lidze Konferencji, przegrali też w Gdyni z Arką w ramach 14. kolejki Ekstraklasy. Teraz nadchodzi czas na odwrócenie trendu z ostatnich dwóch meczów.
Radomiak w tym sezonie prezentuję się dobrze, jednak głównie na swoim terenie. Dodatkowo na bułgarskiej Lech nie zaznał porażki z drużyną z Radomia. Bilans w bezpośrednich starciach w Poznaniu to jeden bezbramkowy remis i cztery zwycięstwa, w tym trzy ostatnie z rzędu.
Wnioski po Rayo i Arce
W obu spotkaniach Lech prezentował się dobrze, przynajmniej do pewnego momentu. W Vallecas nastąpiło to wraz z „ożywiającymi” drużynę z Madrytu zmianami. Po wejściu na boisko piłkarzy o wysokiej jakości, poznańska drużyna uległa pod naporem silnego rywala. Po dobrym wejściu w mecz kibice mieli apetyt na niespodziankę, niemniej przed meczem mało kto spodziewał się tak korzystnego wyniku w którymkolwiek momencie spotkania. Mimo wszystko strata choćby punktu w samej końcówce jest ciosem mentalnym dla zawodników i sztabu, oraz co tu dużo mówić, rozczarowaniem dla kibiców. W Gdyni po czerwonej kartce ciężko było bronić w dziesiątkę skromnego, jednobramkowego prowadzenia. Wielką formą wykazał się zdobywca hat tricka Edu Espiau, który rozstrzygnął mecz na korzyść Arki.
Jak gra Radomiak?
Drużyna z Mazowsza wygrywa w tym sezonie spotkania z silnymi rywalami. W ostatnim spotkaniu pokonali Cracovię trzy do zera. Goncalo Feio znalazł sposób na uwypuklanie zalet swoich piłkarzy. W Radomiu są drużyną dominującą, zwyciężającą, natomiast wizytacje u przeciwników zwiastują zazwyczaj cofnięcie się i czekanie na swoje okazje. Ciekawa jest duża dysproporcja w średniej liczbie punktów zdobywanych na meczach „w domu” w porównaniu do wyjazdów. U siebie jest to 2,13 pkt., a na murawie przeciwników tylko 0,71 pkt. Z pewnością Radomiak nie jest łatwym przeciwnikiem. Dobrze rozgrywają ten sezon i aktualnie plasują się na piątym miejscu w tabeli. Co prawda mają mecz rozegrany więcej, w dalszym ciągu jednak wynik 22 punktów po już rozegranych 15 kolejkach jest zadowalającym wynikiem.
Krajobraz w kolejorzu
Jak powszechnie wiadomo każda drużyna miewa okresy lepszej i gorszej gry. Nie od dzisiaj w europejskich ligach funkcjonuje pojęcie „momentu” i potrzeby budowania go. Wielcy szkoleniowcy zwracają uwagę, że zdarzają się sytuacje, wobec których są bezsilni. W zeszłym sezonie sam Pep Guardiola po siedmiu meczach bez zwycięstwa Manchesteru City odnosił się do tego zjawiska.
Lech na pewno chcę wygrać ten mecz. Drużyna potrzebuje „tlenu” i z rywalem, który nigdy jeszcze nie wygrał na Bułgarskiej jest idealna okazja na złapanie takiego oddechu i pewności, które przychodzą wraz ze zwycięstwem. Jest to szansa na wyprzedzenie Radomiaka w tabeli i to z jednym meczem rozegranym mniej. Przy 23 punktach po 15 kolejkach walka o mistrzostwo w późniejszej części sezonu nie jest przekreślona. Nie minęła jeszcze połowa rozgrywek i temat tytułu pozostaje otwarty. Lech ma jeszcze czas i możliwości, potrzeba „tylko” spokoju i zwycięstwa w najbliższym meczu.

Czytaj także: Lech Poznań ma już plan na przerwę w sezonie. Wiadomo dokąd polecą na zgrupowanie




