Lech Poznań w końcu wygrywa na własnym stadionie i to w jaki sposób. W 11. kolejce PKO Ekstraklasy pokonał Wisłę Kraków 4:0.
Pierwsza połowa nie zapowiadała, że Lech może wygrać tak wysoko. Piłkarze grali dość ospale, pod bramką wiślaków mało się działo. Lechici byli mocno cofnięci. Pierwsza bramka dla Lech padła tuż przed przerwą. Po błędzie obrony piłkę przechwycił Kamil Jóźwiak, podał w pole karne. Tam był Darko Jevtić, który pewnym strzałem w lewy róg bramki pokonał golkipera Wisły.
Druga połowa to dobra gra Lecha, szczególnie młodych piłkarzy Kolejorza. Lech grał wysokim pressingiem. Nie pozwalał na zbyt wiele Wiśle i wykorzystywał jej błędy. Drugą bramkę dla Lech zdobył Christian Gytkjaer w 73 minucie. Po kolejnych czterech było już 3:0. Bramkę dla Kolejorza strzelił Kamil Jóźwiak. Kropkę nad „i” postawił rezerwowy Filip Marchwiński.
Mecz rozgrywany był bez kibiców gości. Decyzję o niewpuszczeniu kibiców z Krakowa podjął wojewoda wielkopolski na wniosek policji.