W polskich miastach trwają demonstracje pod hasłem „Nigdy więcej nie będziesz szła sama. Solidarnie z Joanną”. Są to protesty solidarnościowe z Joanną z Krakowa. Na placu Wolności we wtorek również odbyła się pikieta pod hasłem „Kucaj i kasłaj! Dziś Joanna, jutro Ty”.
„Ciało kobiety należy do kobiety”
Stolica Wielkopolski jest jednym z co najmniej 8 polskich miast, gdzie odbywały się podobne demonstracje, które solidaryzują się z Joanna z Krakowa. Kobieta w kwietniu 2023 r. zdecydowała się przerwać ciążę, która zagrażała jej życiu. Przez Internet zamówiła tabletkę poronną, po zażyciu której poczuła się źle i zgłosiła się do lekarki. Ta powiadomiła policję. Kiedy kobieta przyjechała do szpitala na oddział ratunkowy, na miejscu w trakcie badania przesłuchała ją policja. Funkcjonariusze kazali Joannie rozebrać się, robić przysiady i kaszleć. Policja zabrała jej telefon oraz laptop i w oświadczeniu przyznała, że do Joanny przyjechała nie po to by ratować ją przed samobójstwem, lecz na podstawie artykułu antyaborcyjnego
Kobieta kilka dni o temu o tym co przeżyła, opowiedziała mediom. Po upublicznieniu historii spotkała się z hejtem i nagonką na własną osobę.
Wtorkowa pikieta była gestem solidarności z Joanną. Uczestniczki demonstracji przypomniały historię innych kobiet, które zmarły w wyniku komplikacji ciążowych. Za ich śmierć winiły lekarzy.
– One mogły żyć, gdyby lekarzy nie zasłaniali się klauzulą sumienia i zgodnie z obowiązującym prawem ratowali kobiet, którym ciąża zagraża życiu lub zdrowiu – mówiła podczas wystąpienia jedna uczestniczek manifestacji.
Dodała, że tacy lekarzy nie dotrzymują się przyrzeczenia by służyć zdrowiu i życiu ludzkiemu. Z mównicy padły również zarzuty o hipokryzję w stronę posłanek, które „miały dostęp do aborcji na życzenie”.
– W tej sytuacji z panią Joanną towarzyszyły mi cały czas złość i bezradność, ponieważ może to tak naprawdę spotkać każdą kobietę. Właśnie dlatego tu się zebraliśmy – by mówić o prawach kobiet przede wszystkim. Nie politycy muszą za nas decydować, a tylko my same – mówiła Marika jedna z organizatorek pikiety.
Solidarni z kobietami
Wyrazić solidarność z kobietami przyszli również mężczyźni. Pan Paweł powiedział, że przyszedł na demonstracje, ponieważ nie chce, żeby jego dzieci i wnuki spotkały się z podobną sytuacją. Mężczyzna porównał historię z Krakowa z życiem za czasów PRL-u i dodał, że Jarosław Kaczyński nie ma prawa decydować o losie kobiet.
– Dlaczego ktoś, kto nie ma żony i dzieci i nie wie, jak to jest wychować dzieci, nakazuje kobietom jak żyć? – mówił pan Paweł.
Na placu Wolności pojawiła się również kontrmanifestacja, którą zorganizowali przeciwnicy aborcji — Fundacja Życie i Rodzina. Jej uczestnicy próbowali zagłuszyć słowa mówczyń, wykrzykując antyaborcyjne hasła.
czytaj także: „Lista hańby” przed drzwiami biur Zjednoczonej Prawicy i Konfederacji
.