Arcybiskup Stanisław Gądecki reaguje na odejście z kapłaństwa pięciu księży. Do pozostałych duchownych z archidiecezji poznańskiej napisał list, w którym przekonuje: „Jeśli ktoś z księży uwikła się w grzechy nieczyste i złe znajomości, niech się nawróci, a nie porzuca kapłaństwa”.
Podczas wakacji pięciu księży z archidiecezji poznańskiej porzuciło stan duchowny. O sprawie odejścia z kapłaństwa napisał publicysta Tomasz Terlikowski, który zamieścił również fragment listu arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, metropolity poznańskiego. Duchowieństwo otrzymało dokument w ubiegłą sobotę, o czym informuje „Gazeta Wyborcza”, przytaczając jego treść.
Jako jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy abp Gądecki widzi formację seminaryjną. „Seminarium zasadniczo nie przygotowuje do umiejętności podejmowania praktycznych wyborów w życiu kapłańskim. Ksiądz uczy się dopiero po święceniach, jak poukładać zajęcia w ciągu dnia, tygodnia i roku (modlitwa, praca, odpoczynek). Wcześniej prawie wszystko poukładane przez innych. Nieuporządkowanie wynika często z braku oceny, co jest naprawdę ważne, a co niekonieczne” – zauważa metropolita poznański.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski (KEP) próbuje też diagnozować przyczyny odchodzenia księży ze stanu duchownego. Przekonuje, że „jako księża robimy często wiele rzeczy niekoniecznych, czego skutkiem jest ostatecznie kiepski poziom pracy duszpasterskiej”. I dodaje: „Z tym związane jest również ograniczenie osobistego rozwoju księdza. Skazani z powodu systemowych na prawie dwadzieścia lat bycia wikariuszami księża w pewnym wieku przestają się rozwijać i najlepsze lata przeżywają często jak dzieci zależne od swoich rodziców”.
Abp Gądecki zwraca również uwagę na wiek duchownych i posłuszeństwo wobec hierarchii. Uważa, że „wiek, który większość ludzi spędza na podejmowaniu bardzo ważnych decyzji (dom, rodzina, doskonalenie zawodowe), większość polskich księży spędza na posłuszeństwie przełożonym”.
„40-letni mężczyzna może zostać prezydentem Polski, ale nie może zostać proboszczem, bo jest za młody. Bez posiadania osobistej i całkowitej odpowiedzialności za prowadzone dzieła człowiek nie jest w stanie się rozwijać. A brak rozwoju jest przyczyną stagnacji. A zatem nowego przemyślenia wymaga praca kapłanów w zespole, w którym obecny jest proboszcz i wikariusze” – napisał metropolita.
W swoim liście abp Gądecki wskazuje też na wadliwy system kościelny, z którym zderzenie może wywołać kryzys w przypadku danego duchownego. W ocenie metropolity poznańskiego „Kościół jest także organizacją, która działa mniej lub bardziej sprawnie (…). Nie czujemy się jak w rodzinie, ale trochę jak w korporacji, w której przy pewnym wysiłku, posłuszeństwie i cierpliwości można sobie życie jakoś ułożyć. Przez to powstają podziały na tych przy władzy i tych, co na nic nie mają wpływu, na wysłuchiwanych” – dodaje.
Odejścia z kapłaństwa
W liście został poruszony również sam temat odejść ze stanu duchownego. W ocenie abp. Gądeckiego jest to „osobista tragedia człowieka i wielkie zło”. „Porzucenie kapłaństwa jest krzywdą wyrządzoną Kościołowi. Jest krzywdą wyrządzoną konkretnym ludziom, do których zostaliśmy posłani i którzy obdarzyli nas zaufaniem, zwłaszcza w sakramencie pokuty. Którzy w nas, niezależnie od wieku, widzieli ojca duchowego. Szczególnie boleśnie przeżywają to młodzi, którzy w księdzu chcą i mają prawo widzieć ideał poświęcenia się Chrystusowi” – stwierdza metropolita.
Przewodniczący KEP podkreśla, że „odejście kapłana jest zgorszeniem dla wielu i usprawiedliwieniem ich własnych niewierności, choć ostatecznie nikt nie będzie się mógł zasłaniać grzechem innych”.
„Nie chcę osądzać i potępiać nikogo. To Chrystus będzie naszym sędzią na progu wieczności, a sumienie wyrzutem tutaj na ziemi. Jednak trzeba jasno powiedzieć; odejście ze służby kapłańskiej jest wielkim grzechem i złem” – wskazuje.
W tym miejscu metropolita zachęca do nawrócenia się i powrotu do kapłaństwa.„Grzechy ukryte ujawniają się. Czy skandale pedofilskie z udziałem niektórych księży – chętnie nagłaśniane przez media – nie są wymownym tego przykładem? Jeśli ktoś z księży uwikła się w grzechy nieczyste i złe znajomości, niech się nawróci, a nie porzuca kapłaństwa! Bóg nigdy nie odmawia łaski tym, którzy się nawracają. Życie w celibacie i kapłaństwie jest niewątpliwie trudne, ale nie przekracza naszych sił i możliwości” –podkreśla.
Terlikowski o liście abp. Gądeckiego
List abp. Gądeckiego skomentował Tomasz Terlikowski. W jego ocenie odejścia z kapłaństwa są realnym problemem polskiego Kościoła. „List arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, który napisał po tym, jak tylko w te wakacje odeszło z kapłaństwa, tylko w jego diecezji, pięciu księży, to ważny sygnał. Ważne są także niektóre wskazówki dotyczące przyczyn, dla których księża odchodzą. Tyle, że sam arcybiskup w dalszej części listu nie wyciąga z nich żadnych wniosków. Zamiast tego proponuje wskazówki z okresu własnego seminarium, tak jakby półwiecze jakie upłynęło od jego ukończenia nic nie zmieniło” – zauważa publicysta.
Nie znaczy to jednak, że Terlikowski w dokumencie nie dostrzega pozytywów. Za takie uznaje m.in. słowa metropolity poznańskiego o tym, że seminarium nie przygotowuje kleryków do życia.
„To bardzo słuszna uwaga. Mogłoby się więc wydawać, że ksiądz arcybiskup wyciągnie z niej jakieś wnioski, że w dalszej części zaproponuje jakieś rozwiązania, które można by zastosować w seminarium archidiecezji poznańskiej, a które byłyby drogą do nauczania kleryków podejmowania praktycznych wyborów w życiu kapłańskim. Ale o tym nie ma nic. Zero. Tak jakby sam arcybiskup przestraszył się, że coś trzeba zmieniać. Żadnych wniosków nie wyciąga też arcybiskup ze słów poświęconych systemowi kościelnemu, który utrudnia branie odpowiedzialności i osiąganie dojrzałości księżom” – podkreśla Terlikowski.
Publicysta wskazuje, że smutny jest fragment listu dotyczący tych, którzy odchodzą z kapłaństwa. „ Brak w nim empatii, brak dostrzeżenia systemowych przyczyn odejścia, brak refleksji nad własną jako instytucji współwiną. Winni są tylko ci, którzy odchodzą” – napisał. „Zakłada, że to po prostu brak wrażliwości na pewne kwestie, ale jednak bliskość obu zdań jest zaskakująca i niebezpieczna. Niebezpieczne jest także to, że arcybiskup nie dostrzega, że są sytuacje, gdy obowiązki naturalne są zwyczajnie ważniejsze, niż te z łaski. Gdy ksiądz ma dziecko ma obowiązek je wychować, a nie trwać w celibacie. Nie można być duchowym ojcem dla innych, gdy porzuca się własne dziecko. Warto o tym przypominać”.
Zobacz też: Coraz mniej księży. „Propozycja Kościoła nie jest atrakcyjna”