Po pierwszej połowie wyglądało, że będzie łatwo, a jednak tak nie było. Lech Poznań pokonał na wyjeździe Raków Częstochowę 3:2, ale o zwycięstwo musiał walczyć do końca.
Pierwsza połowa należała do Kolejorza. Piłkarze Lecha przeważali na boisku, częściej byli przy piłce i częściej atakowali bramkę Rakowa, co dało im dwu bramkowe prowadzenie. Do bramki częstochowian trafili Muhara i Gytkjaera.
Droga jednak połowa to ataki Rakowa. Dwukrotnie rzut karny wykorzystał Petr Schwartz. I kiedy wydawało się, że morale Lecha spadły, to jednak Kolejorz zadał decydujący cios, a do siatki znów trafił Gytkjaer.
– Myślę, że był to mecz, który miał w sobie wiele emocji. W pierwszej połowie mój zespół zagrał kapitalne zawody, strzeliliśmy dwa gole i mieliśmy kilka naprawdę dobrych sytuacji. W drugiej połowie dwa karne — nie chcę tego oceniać, żeby nikomu nie podpaść… Natomiast chwała dla zespołu, że pomimo tego, że Raków zdołał wyrównać byliśmy w stanie się podnieść i przechylić ten mecz na swoją korzyść. To pokazuje, że nawet w trudnych sytuacjach jesteśmy mocni. W przekroju całego spotkania mieliśmy więcej okazji, mieliśmy też dużo szczęścia, ale w ostatnich dwóch meczach nam go zabrakło. Na koniec, najważniejsze jest to, że mamy trzy punkty. Graliśmy z dobrym zespołem, który jeszcze nie jednej drużynie w Ekstraklasie punkty odbierze — powiedział trener Żuraw, cytowany przez lechpoznan.pl
Do tej pory Lech zdobył 11 punktów i jest na 4. miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy. 1 września Kolejorz podejmie przy Bułgarskiej Cracovię.