Lech Poznań rozegrał pierwsze spotkanie fazy grupowej Ligii Konferencji. Mecz z Villarrealem zakończył się wynikiem 4 do 3 dla hiszpańskiej drużyny, ale drużyna mistrzów Polski zagrała dobry mecz.
Pomimo tego, że Lech nie był faworytem spotkania to właśnie gracze z Poznania jako pierwsi zdobyli bramkę. Już w drugiej połowie meczu piłkę między słupkami Hiszpanów umieścił Michał Skóraś. Kolejorz przez pół godziny utrzymał prowadzenie pomimo licznych prób ataku. Stoperzy niebiesko białych precyzyjnie przerywali akcję rywali wybijając im piłkę spod nóg.
Pierwsze trafienie dla Villarrealu padła w 32 minucie spotkania zdobył Samuel Chukwueze. Kolejne trafienie po zaledwie czterech minutach zdobył Alex Baena, zawodnik wkrótce potem po raz kolejny wpisał się na listę strzelców ustalając wynik na 3 do 1. Poznaniacy do szatni schodzili z dwubramkową stratą.
Druga połowa w wykonaniu Lecha Poznań wyglądała jeszcze lepiej niż pierwsza. Tuż po wznowieniu gry sędzia podyktował rzut karny, który wykorzystał kapitan poznańskiej drużyny Mikel Ishak. Szwed zdobył również drugie trafienie przywracając kibicom nadzieję na przywiezienie punktów z Hiszpani. Po wyrównaniu wyniku wyrównała się również gra oby zespołów i pomimo mniejszych umiejętności indywidualnych poznaniaków Lech Poznań nawiązał równą walkę z Villarrealem.
Los meczu przesądził się w końcówce spotkania. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry do bramki Filipa Bednarka trafił Francis Coquelin. W trakcie doliczonych minutach meczu Lech miał jeszcze jedną okazję, którą przerwał sędzia odnotowując spalonego.
Lech Poznań wraca do Polski bez punktów, jednak nawiązanie równiej walki z klubem, który należy do czołówki europejskich drużyn może cieszyć. W poprzednim sezonie Villarreal grał w półfinale Ligii Mistrzów. Następny mecz fazy grupowej Ligii Konferencji odbędzie się za tydzień w Poznaniu. Lech podejmę Austrię Wiedeń