Młodzi jeżdżą na gapę. Przez to w dorosłość wchodzą z długami. Wzrosła liczba gapowiczów i jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów aktualna suma ich to 376, 1 mln złotych. Na czele niechlubnego rankingu są nieletni z Wielkopolski, gdzie 901 osób nie zapłaciło za przejazdy.
To właśnie młodzież z Wielkopolski najczęściej jeździ bez biletu komunikacją miejską. Do Krajowego Rejestru Długów za jazdę „na gapę” wpisanych jest 276,2 tys. osób, które uzbierały z tego tytułu 376,1 mln zł. Jeszcze niecałe pół roku temu ich dług był o 6 mln zł niższy. Z danych wynika, że łącznie zadłużenie młodych ludzi w Wielkopolsce wynosi 531,6 tys. zł. Niestety przez to młode osoby rozpoczynają swoją dorosłość z długami.
– Gapowiczom coraz trudniej o wymówki. Koszty biletów są wielokrotnie niższe niż kar, a za przejazd można często zapłacić na kilka sposobów. W wielu miastach wystarczy smartfon i aplikacja mobilna. Mimo to, do jazdy środkami transportu pasażerskiego bez ważnego biletu cały czas podchodzimy lekceważąco. Chcąc odzyskać swoje pieniądze, przewoźnicy podejmują działania windykacyjne, kierują sprawy do sądu czy wpisują nierzetelnych pasażerów do KRD. Tacy dłużnicy mają potem problem z wzięciem kredytu czy pożyczki, uzyskaniem leasingu czy nawet wynajęciem mieszkania. Wśród nich jest już ponad dwa tysiące nastolatków, a ta liczba cały czas rośnie – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Przeciętnie każdy z nich ma do spłaty 527 zł. Wyższą sumę zaległości, uzbierały dziewczęta wśród wszystkich nastoletnich dłużników jest ich 1319, a oddać muszą łącznie 715,8 tys. zł. Chłopców jeżdżących bez biletu jest 1120, a ich dług wynosi prawie 570 tys. zł. Jednak lekceważący stosunek do jazdy bez biletu przejawiają też starsi pasażerowie, w wieku 36-45 lat uzbierały z tego tytułu prawie 105 mln zł.
„To tylko jeden przystanek”
– Szczególnie młodzi, którzy zalegają z opłatami za przejazdy, są zaskoczeni tym, że sprawa trafiła do windykacji. Wielu gapowiczów nie traktuje takiego zobowiązania finansowego poważnie. Nasi negocjatorzy w rozmowach z dłużnikami często słyszą usprawiedliwienia typu „miałem bilet miesięczny, ale nie przy sobie”, „biletomat nie działał, to nie moja wina” czy „przecież to był tylko jeden przystanek”. Naszym zadaniem jest nie tylko odzyskanie należności, ale również wsparcie w zrozumieniu skutków takich decyzji i wspólne wypracowanie realnego planu spłaty. Dzięki temu wielu młodych dłużników ma szansę uporządkować swoją sytuację finansową i uniknąć podobnych problemów w przyszłości – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.