Wywiad

Jacek Jaśkowiak: Polską rządzi partia, w której mam pozycję. To szansa na fundusze dla Poznania

Jacek Jaśkowiak, kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach na prezydenta Poznania odpowiedział na nasze pytania.

Marek Jerzak: Podczas ostatnich wyborów Pana hasłem było „Poznań, kierunek Europa”. Mówił Pan, by Poznań nie rywalizował z Gdańskiem czy z Wrocławiem, ale żeby był miastem liczącym się w Europie. Czy mamy się czym chwalić?
Jacek Jaśkowiak: Od początku chciałem budować europejski Poznań i w dużej mierze się to udało. W zakresie udziału ruchu rowerowego w transporcie miejskim przebiliśmy już nawet Wiedeń. Kiedy przyjeżdżają koledzy z partnerskich miast, np. z Hanoweru to już nie mamy kompleksów. Gdy obejmowałem funkcję prezydenta, mieliśmy 60 proc. niskopodłogowych tramwajów. Dzisiaj to już 86 proc. Jeszcze siedem lat temu byłem pod wrażeniem autobusów elektrycznych jeżdżących po Hanowerze. Dzisiaj mamy ich aż 57, a od niedawna doszło do nich 25 autobusów wodorowych.
Europejski Poznań stał się faktem. Teraz chciałbym, aby w europejskich miastach mówiono: „Zróbmy to jak w Poznaniu”. Również mentalnie jesteśmy jako mieszkańcy w zupełnie innym miejscu.

M.J.: Trwa kampania wyborcza. Pana kontrkandydat z Trzeciej Drogi – Przemysław Plewiński mówi, że Poznań powinien, póki co gonić Łódź…

J.J.: Trudno powiedzieć, co miał na myśli. Pewnie sam tego nie wie, bo generalnie, podczas debat kandydat Trzeciej Drogi wykazuje się głównie brakiem wiedzy o mieście. Tego nie da się nauczyć w krótkim czasie. Inni kandydaci dysponują nieporównywalnie wyższą wiedzą w tym obszarze. Nawet nie zadał sobie trudu, żeby sprawdzić jakiekolwiek dane i rankingi, dotyczące np. sprawności transportu publicznego, infrastruktury rowerowej, zadłużenia, wydatków na inwestycje. W większości tych kategorii jesteśmy klasyfikowani wyżej niż Łódź, nie mówiąc o płynności ruchu, która jest jej dużym problemem. 

Jacek Jaśkowiak
Jacek Jaśkowiak: Gdyby nie Tormel, nie mielibyśmy dziś wyremontowanego Starego Rynku / fot. Łukasz Gdak

M.J.: Również Pana kontrkandydat z PiS, czyli Zjednoczonej Prawicy twierdzi, że za czasów prezydentury Szczęsnego Kaczmarka Poznań mógł niemalże równać się z Warszawą. Jak twierdzi, teraz Kraków czy Wrocław bardzo nam uciekły…

J.J.: Oczywiście subiektywne odczucia kogoś mogą być rozmaite i Pan Czerwiński ma prawo do tego, żeby uważać, że gdzieś jest lepiej. Trawa u sąsiada zazwyczaj jest bardziej zielona. Na sprawę należy spojrzeć jednak przez pryzmat konkretnych parametrów i danych. Zgodnie z nimi Poznań plasuje się na bardzo wysokich miejscach. Na kondycję miasta trzeba również spojrzeć przez pryzmat zadłużenia. W Poznaniu jest ono o połowę niższe niż we Wrocławiu czy Łodzi, w stosunku do zadłużenia Krakowa to z kolei zaledwie 40%.

M.J.: Panu Czerwińskiemu akurat chodziło chyba najbardziej o poziom PKB na mieszkańca. Jego zdaniem dynamika wzrostu ma spadać…

J.J.: Jeśli chodzi o PKB per capita, no to jesteśmy ewidentnie na drugim miejscu po Warszawie. Dziwię się, że takie zarzuty przedstawia akurat Pan Czerwiński, bo odniosłem wrażenie, że bazuje raczej na danych i jest to w miarę merytoryczna dyskusja. Tego typu wypowiedź świadczy o tym, że czegoś nie doczytał.

M.J.: Inny kandydat – Łukasz Garczewski reprezentujący KWW Społeczny Poznań szczyci się hasłem, że Poznań to nie firma i zarzuca Panu, że dba Pan tylko o spółki miejskie, o to by przynosiły pieniądze.

Jacek Jaśkowiak: Polecam Panu Garczewskiemu lekturę kodeksu spółek handlowych. Oczywiście w przypadku spółek miejskich to, by zarabiały, nie jest ich podstawowym celem. Natomiast ich finanse muszą się spinać. Faktycznie, nasze spółki to ewenement w skali Polski, z uwagi na to, że są zarządzane przez menadżerów, a nie przez polityków. To po prostu sprawnie działa. Wystarczy wspomnieć, że kapitał własny targów w okresie 9 lat wzrósł z 40 do 400 mln zł. Kolejny przykład to Modertrans, w którym produkujemy tramwaje, mamy tam też zakład remontowy dla pojazdów szynowych. Tu kapitał wzrósł z 30 do 130 milionów zł. Pracownicy są dumni, że pracują w poznańskiej spółce, mają pracę, nowe zlecenia a tramwaje tej firmy jeżdżą dzisiaj w Łodzi, Wrocławiu, w Olsztynie czy Szczecinie. W mojej ocenie jest to powód do dumy.
Wymienię jeszcze Tormel, który w 2017 r. miał przychody na poziomie 14 milionów a dziś aż 140 mln zł…

M.J.: No właśnie Pan Garczewski też ma zarzuty à propos właśnie spółki Tormel. Zastanawia się, dlaczego tak wiele miejskich przetargów wygrywa właśnie należąca do Miasta spółka?

J.J.: Gdyby nie Tormel, nie mielibyśmy dziś wyremontowanego Starego Rynku. Żadna inna firma nie chciała się podjąć tego zadania za pieniądze, które zapisaliśmy w budżecie na ten cel. Tormel również stabilizuje ceny na lokalnym rynku. Nie pozwala innym firmom na dyktowanie zbyt wysokich stawek. I co najważniejsze, jest to lokalna firma. Podatki zostają więc w mieście. Czynienie z tego zarzutu jest kuriozalne.

M.J.: Panie prezydencie, a nie jest Pan troszeczkę rozczarowany kandydatem PiS-u? Gdyby PiS wystawiło kandydata bardziej rozpoznawalnego, to mógłby Pan liczyć na efekt polaryzacji. Być tym jedynym, który obroni Poznań przed PiS-em.

J.J.: W mojej ocenie to kwestia jakości polityków PiS-u. Wielu z nich interesują tylko pieniądze. Szynkowski vel Sęk myśli już tylko o Europarlamencie. Mimo że jako radny miejski zdobył jakąś wiedzę dotycząca funkcjonowania miasta, to jednak nie wyszedł na ring. Natomiast Wróblewskiego nikt nie darzy w PiS zbytnią sympatią i dlatego nie zdobył poparcia.

M.J.: Na co mogą liczyć poznaniacy, jeśli ponownie zwycięży Pan w wyborach i zostanie prezydentem miasta?

J.J.: Mamy Poznań po kapitalnym remoncie, ale nie to jest teraz najważniejsze. Mamy zupełnie nowy rząd, z którym jesteśmy w stanie zrobić wielokrotnie więcej niż przez ostatnie 8 lat.

M.J.: Chce Pan powiedzieć, że Poznań przestanie być karany za swoje poglądy? Jest szansa na lepszą współpracę i pieniądze dla miasta?

J.J.: Tak, Poznań przestanie być karany. Polską rządzi teraz partia, w której mam wyrobioną pozycję. W rządzie mamy ministra Adama Szłapkę, z którym współpraca od lat układa nam się świetnie. Mamy dzisiaj wyjątkową sytuację. Ani przez osiem ostatnich lat, ani za prezydenta Grobelnego Poznań nie miał tak pozytywnych relacji z rządem, jakie ma i może mieć właśnie teraz. Ten moment trzeba wykorzystać. Nasze możliwości w zakresie pozyskiwania środków na ważne inwestycje dla poznaniaków mogą być dużo większe. To zupełnie inny wymiar niż do tej pory. 

Jacek Jaśkowiak
Jacek Jaśkowiak: Polską rządzi teraz partia, w której mam wyrobioną pozycję / fot. Łukasz Gdak


M.J.: Na co konkretnie dzięki dobrym relacjom władz miasta z władzą centralną moglibyśmy jako poznaniacy liczyć?

J.J. Z Poznaniem jest jak z remontem domu. Kapitalny remont miasta mamy za sobą, więc teraz możemy sobie pozwolić na, nazwijmy to, ogród i wystrój wnętrza.

M.J.: Co więc będzie tym ogrodem?

J.J.: Będziemy więcej inwestować w zieleń i retencję wody, bo to jest bardzo istotne w kontekście skutków zmian klimatycznych. Więcej pieniędzy przeznaczymy na inwestycje na osiedlach peryferyjnych, by poprawić tam jakość infrastruktury. Jesteśmy też zdeterminowani, żeby zbudować w Poznaniu najlepszą filharmonię w Europie. Ważnym projektem, już w fazie realizacji, są też Mosty Berdychowskie, które połączą odnowione centrum z Maltą. Kolejna rzecz, którą się chwalimy i chcemy rozwijać we współpracy z rządem to Impact. Konferencja ta ma patronat Ministra Spraw Zagranicznych i jest trzecim najważniejszym wydarzeniem tego typu w Europie po Davos i Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. W tym roku na Impact przyjedzie Michelle Obama oraz naprawdę wybitni przedstawiciele świata polityki, nauki oraz biznesu. To absolutnie pierwsza liga. Ta konferencja przekłada się potem na promocję i rozwój miasta. Wreszcie zrealizowana musi być też modernizacja Areny, bo Poznań potrzebuje hali widowiskowo-sportowej.

M.J.: A co z transportem?

J.J.: Najważniejszy jest Dworzec PKP, który jest sercem systemu komunikacyjnego, nie tylko miasta, ale i regionu. To jest drugi pod względem wielkości obłożenia dworzec w Polsce. Chcę w najbliższej kadencji skupić się na tym, by jego projekt został należycie dopracowany i mógł wejść w fazę realizacji.

M.J.: Jakie plany jeśli chodzi o drogi? Co np. z ul. Dąbrowskiego?

J.J.: Największe remonty w mieście mamy już zakończone. Ulica Dąbrowskiego jest jeszcze jednak przed nami i chciałbym, aby jej modernizacja rozpoczęła się możliwie szybko.

M.J.: A co z rynkiem Jeżyckim? Dziś wygląda strasznie.

J.J.: Rynki są ogromnym wyzwaniem dla nas wszystkich. Są charakterystycznym i bardzo ważnym elementem naszego miasta. W tej chwili mają potężny problem, by się obronić i wytrzymać konkurencję z sieciami handlowymi. Być może powinny być na nich sprzedawane inne produkty, np. regionalne. Może powinny być miejscem imprez kulturalnych. Dzisiejszy miszmasz składający się z warzyw i odzieży przestaje się sprzedawać. Właśnie dlatego znajdziemy dla rynków, w tym Jeżyckiego, nową formułę, nim przystąpimy do remontu.

M.J.: Pół żartem, pół serio. Spotykam często poznanianki i poznaniaków, którzy mówią „Zagłosowałabym na tego Jaśkowiaka, ale on taki zakochany w sobie”.

J.J.: Haha (uśmiech). Również półżartem odpowiem, że lubię siebie. Natomiast nie chwalę się tym, jaki jestem, tylko tym, co się udało zrobić w Poznaniu. To kwestia dumy z tego, co razem z poznaniakami, urzędnikami, miejskimi spółkami wspólnie osiągnęliśmy i jak dzisiaj Poznań jest postrzegany na poziomie całego kraju. A ta ocena jest bardzo wysoka.

Jacek Jaśkowiak
Jacek Jaśkowiak: Będziemy więcej inwestować w zieleń / fot. Łukasz Gdak

Czytaj też: Największe takie targi w Europie Wschodniej. Nadchodzi Poznań Motor Show

2
4
1
1
1
1

Marek Jerzak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl