„Hoss”, szef mafii metodą „na wnuczka” długo nie nacieszył się wolnością. Po 5 dniach na wolności zgłosił się sam do aresztu, mimo że nie złamał żadnego zakazu, wydanego wcześniej przez sąd.
Chodzi o drugą sprawę dotyczącą wyłudzeń metodą na wnuczka, w której Arkadiusz Ł. jest podejrzanym. We wtorek Sąd Apelacyjny uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu, który w marcu uznał, że „Hoss” już odpowiedział za czyny, które mu zarzucono. Sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia. Jednocześnie w tej sprawie uchylono decyzję o zwolnieniu z aresztu.
We wtorek Sąd Apelacyjny rozpatrywał zażalenie prokuratury na umorzone w marcu postępowanie wobec Arkadiusza Ł. i na uchylenie aresztowania zastosowane w tej sprawie. Sąd w tej sprawie postanowienie zmienił i zastosował aresztowanie na trzy miesiące. Ta sprawa nie ma związku z piątkowym postanowieniem sądu, w którym sąd uchylił areszt i zastosował dozór policyjny. To są dwie różne sprawy — wyjaśniła w rozmowie z TVN24.pl rzeczniczka Sądu Apelacyjnego w Poznaniu sędzia Elżbieta Fijałkowska.
Tym razem policja nie musiała szukać Arkadiusza Ł. Po godzinie 16. „Hoss” wraz z adwokatem pojawił się przed bramą Aresztu Śledczego przy ulicy Młyńskiej w Poznaniu.