Dzieci myślały, że są anonimowe, blokowały więc linię alarmową 112. Taki sposób na zabicie nudy, może kosztować kogoś zdrowie lub życie. Policjanci apelują do rodziców.
– W poniedziałek policjanci odebrali od operatorów Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego zgłoszenie z prośbą o interwencję. Chłopak – nastolatek, bądź młodszy blokował linię alarmową kilkanaście razy, robiąc „głupie żarty” – informuje asp. Dominik Zieliński z Komendy Powiatowej Policji w Wągrowcu.
Policja zwraca uwagę, że operatorzy numeru alarmowego otrzymują niekiedy połączenia od dzieci. Te w chwili zagrożenia stają na wysokości zadania prosząc o pomoc dla swoich bliskich.
– Trzeba jednak też powiedzieć o antyprzykładzie. W niedzielne popołudnie chłopiec dzwonił na numer alarmowy 112 podając, że potrzebuje pomocy, że został zraniony nożem. Nie odpowiadał na pytania gdzie jest. Takie telefony powtarzały się kilkukrotnie – informuje asp. Dominik Zieliński.
Jak się okazuje również i w poniedziałkowe popołudnie to samo dziecko dzwoniło, z informacją że znajduje się w Wapnie na ul. Śniadeckich, gdzie uległo wypadkowi na gospodarstwie. Miało spaść z traktora.
Twierdził, że krwawi i nie może wyjść z domu
– Operatorka wypytywała chłopca o okoliczności zdarzenia. Ten powiedział, że na swoich spodniach ma ślady krwi, że zranił się upadając na pupę. Dalsze rozpytywanie chłopca wzbudziło wątpliwości, bo dziecko zaczęło twierdzić, że nie może wyjść z domu, a telefon należy do jego opiekunki. W międzyczasie jednak na ten adres wysłano patrol interwencyjny Policji. Po dotarciu na miejsce w Wapnie pod wskazanym adresem przy ul. Śniadeckich, mieszkańcy gospodarstwa byli zaskoczeni wizytą mundurowych, policjanci nie potwierdzili żadnej potrzeby interwencji – informuje funkcjonariusz.
Stało się jasne, że chłopiec stroi sobie żarty. Policjanci ustalili szybko przybliżone położenie dziecka. Funkcjonariusze zadzwonili na numer telefonu z którego dzwoniło.
– Odebrał chłopiec i przekazał w rozmowie funkcjonariuszom, że zamknął się w łazience, bo boi się ojca, a jego matka nie żyje. Nie chciał powiedzieć, jak się nazywa, zmyślał adresy swojego zamieszkania, w końcu poinformował że mieszka w Damasławku przy ul. Rynek 9 – relacjonuje wągrowiecka policja.
Po nitce do kłębka
– Policjanci dzielnicowi z rejonu działania Zespołu Prewencji w Damasławku. Ci podjęli się zadania ustalenia tożsamości chłopca, po nitce do kłębka dotarli do miejsca jego zamieszkania. Okazał się nim być 9-latek z Kołybek w gminie Damasławek. Jego mama była zaskoczona wizytą mundurowych w mieszkaniu, jak i powodem ich wizyty. Chłopcu od razu zabrała telefon i zapewniła o przeprowadzeniu stosownej z nim rozmowy – zdradza asp. Zieliński.
Mimo to sprawa trafi do Sądu Rodzinnego – Wydziału ds. Nieletnich. Policja apeluje do rodziców, aby zwracali uwagę na to, co robią dzieci i prewencyjnie przeprowadzili rozmowy o odpowiedzialności. Osoby, które blokują linię, kpią lub znieważają operatorów, nie są anonimowe.
– Blokowanie numeru alarmowego 112 jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale również w niektórych przypadkach stanowi wykroczenie. Zgodnie z art. 66 pkt 2. Kodeksu Wykroczeń kto umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, blokuje telefoniczny numer alarmowy, utrudniając prawidłowe funkcjonowanie centrum powiadamiania ratunkowego podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 zł – przypomina policja.