Trener Lecha Poznań, Niels Frederiksen, na piątkowej konferencji prasowej poruszył kluczowe tematy przed meczem z Lechią Gdańsk. Od sytuacji kadrowej i ewentualnych zmian w składzie, po analizę rywala i podejście do intensywnego terminarza.
Sobotnie spotkanie Lecha Poznań z Lechią Gdańsk będzie okazją do rewanżu za wiosenną porażkę. Trener Kolejorza Niels Frederiksen przyznał na piątkowej konferencji, że tamten mecz był dla jego drużyny bolesną lekcją. Miał z niej jednak wyciągnąć wnioski.
– Pamiętam bardzo dobrze ten mecz, był on dla nas trudny. Rywale pressowali nas wysoko od początku, a po czerwonej kartce wszystko się jeszcze skomplikowało – mówił szkoleniowiec Lecha. – Analizowaliśmy to spotkanie z zawodnikami i szukaliśmy rozwiązań, by radzić sobie z ich atutami.
Bez rewolucji w składzie
Po wysokiej wygranej z Breidablikiem w eliminacjach Ligi Konferencji, Frederiksen nie planuje dużych zmian.
– Prawdopodobnie czekają nas jakieś korekty w składzie, ale raczej nie pięć czy sześć. Może porotujemy nieco więcej w rewanżu na Islandii, ale nie teraz – zaznaczył.
Szkoleniowiec przekazał też najnowsze informacje dotyczące stanu zdrowia zawodników. Do gry gotowy będzie m.in. Antonio Milić. Szansę na występ mają także Kozubal i Sousa, choć decyzje zostaną podjęte po ostatnim treningu.
– Luis Palma znajdzie się w szerokim składzie na mecz z Lechią, a Pablo Rodriguez będzie gotowy za tydzień – dodał.
Stałe fragmenty pod lupą
Frederiksen odniósł się również do pracy nad stałymi fragmentami gry.
– Powiedziałem Markusowi, że wciąż oczekujemy więcej – żartował. – Nadaliśmy temu elementowi większy priorytet niż w zeszłym sezonie. Liczę, że zaczniemy zdobywać z nich więcej bramek.
Choć Lechia przeszła latem zmiany, trener Lecha nie lekceważy przeciwnika.
– To zespół z groźnymi piłkarzami, jak choćby Camilo Mena, który świetnie odnajduje się w fazach przejściowych – ocenił.
Na razie bez przekładania meczu
Mimo napiętego terminarza i europejskich pucharów, Lech nie zdecydował się na przełożenie meczu ligowego z Lechią.
– Wygraliśmy wysoko z Breidablikiem, dlatego uznałem, że lepiej zostawić sobie tę możliwość na przyszłość – być może przed starciem z Piastem – wyjaśnił Frederiksen.